9/08/2016
DT BTW 130/60/290
Mobilizacje:
rozciąganie łydek, rozciąganie kanapowe, rotacja biodra z ugięciem, rozbijanie m.klatki piersiowej
Trening:
1. Podciąganie 4xmax
4/5/5/4
2. Przysiad
9x40kg / 7x50kg / 5x60kg
3x70kg / 3x70kg / 3x70kg
6x60kg / 8x50kg / 15x40kg
3. Uginanie nóg leżąc 12/10/8/6
27kg / 32kg / 36kg / 41kg
4. Wznosy z opadu 4x20
20/20/20/20
5. Sciąganie drążka do klatki podchwytem 3x10
32kg x 10/10/10
6. Wznosy ramion bokiem 3x12
4kg x 12/12/12
Podciąganie mnie zaskoczyło. Wyszłam z założenia, że będzie swieto jesli uda się zrobić 4 powtórzenia dlatego nawet nie próbowałam w pierwszej serii zrobić więcej. Na szczęscie w drugiej zmieniłam zdanie, spróbowałam i się udało 5 razy podciągnąć także super.
Przysiady mnie przeorały, bo jeszcze nogi i tyłek po wczorajszym treningu bolały. Ale w sumie też poszło nieźle, bo tak jak sobie założyłam.
Reszta ok, takie pitu pitu
ja to bym mogła robić mc na zmianę z przysiadami i to wszystko.
Którys dzień z rzędu czuję się jak bym miała kaca
taka jakas zamroczona jestem, suszy mnie, w ustach sahara, nawet oczy mam ''suche'',
dziwnie się czuję.
Po przebudzeniu mam tak spiętą klatkę piersiową i barki (?), że mam problem z wyprostowaniem się i złączeniem łopatek. Po krótkim rozciąganiu jest okej, ale jak wstaję z łóżka to czuję się jak Quasimodo.
Miska:
Dzis 450g ziemniaków i ten sam problem
tryb odkurzacza mi się chyba załączył.
Kurczę potreningu po podrasowaniu wygląda nowoczesnie ale czemu aż tak nieczytelnie?