Czyżbym się odzwyczajał (już nie piję codziennie) ??
Potem 2 kromki białego chleba z kiełbasą i musztardą zapite czarną herbatą.
I trening:
DRĄŻEK NACHWYTEM
4x(1,2,3)
1x(1,2)
PRZYSIADY (2x20kg)
10x8
SPIĘCIA
3x30
50min
Drążek (15min) - o dziwo, na początku treningu tak samo jak i wykonywany jako drugie ćwiczenie.
Cienizna. Zerowy prgores praktycznie, a te "trójki" (poza pierwszą) to też take wymęczone z elementem dynamicznym.
Chyba przejdę na drabiny (1,2) i najpierw będę budował objętość.. 10x(1,2)
Siady (28min) - miał być lekki trening, bo ostatnio weszło 12x6... Pomyślałem, że zrobię 5x7 jako taki deload... Ale było lekko to pociągnąłem do 8 powtórzeń... potem 5x8, a potem 6x8, a to jeszcze 8x8 a jak już tam byłem, to szkoda było tak zostawić i 10x8 wlazło
Pod koniec już czułem nogi konkretnie. Ciężko było, ale trudno mi to opisać.. Ani to pompa, ani... sam nie wiem. Więcej by nie weszło.
A! Clean trochę niepewny po ćwiczeniach na drążku.
Progres piękny - z treningu na trening,a na początku był problem z drabinami do 5powt.. Akurat masa nóg jest wystarczająca, to średnio mi to pasuje - wolałbym na drążku progresować, a na nogi skromne 5x5... Przejdę na 2x24 to będzie inna gadka.
Spięcia - be historii. Buduję nawyk treningu brzucha na koniec treningu, także nie wydziwiam