20min dziennie wystarczy? Brzmi jak jakaś ściemniana reklama!!
To nie tak, że nie mam 20min, tylko ciężko zorganizować mi jednocześnie czas i przestrzeń kiedy dzieci są w domu. Maks jedno może być!! 20min treningu, a trzeba doliczyć czas na rozłożenie klamotów, rozgrzewkę (!!!), potem to poskładać, wywietrzyć pokój i go ogrzać. Musiałbym syna wygonić na jakieś 40min.. Synek tego nie lubi. Żona tego nie lubi.. też nie lubię jak mi ktoś za drzwiami marudzi czy coś, bo mnie to rozprasza i zamiast dźwigać, i się relaksować, to dźwigam i się wkurzam, a na koniec treningu boli mnie głowa i jeszcze się potem muszę nasłuchać..
Takie organizacyjne problemy mam.
Co do (nad)wagi - a jak wpadnę w
cykl na masę??? Dopiero by było!
Aktualne treningi nie pobudzają specjalnie apetytu; nie patrzę, że np. ćwiczyłem, to muszę zjeść białko czy coś - jest to jakby normalna aktywność w ciągu dnia (ten trening).
Jak będzie po kulturystycznemu, albo kompleksy kettlowe, to apetyt może mi się poprawić..
Neupert kiedyś polecał kompleksy na redukcję (krótkie i intensywne), a potem dla zabieganych i zestresowanych polecał coś w przedziale 3-6powt...
W ogóle z tymi interwałami nadal się kłócą, czy są lepsze od aerobów, ale to już można sobie doczytać.
Lepiej zrobić 200 wymachów w miarę spokojnym tempem w 15-20minut, czy 100 rwań w 5min ?
Wyciskanie pochylone nie pobudza apetytu, ale też kalorii pewnie niewiele spala.. 4 rwania na minutę też specjalnie kaloriożerne nie są