Weszło dziś:
Podciąganie nachwytem - 50x
Serie: 3,4,5,5,5,5,4,5,4,4,3,3
Kółko z kolan - 100x
Serie: 10x10
Dobry trening jeśli chodzi o objętość, ale deczko się rozciągnął w czasie..
Podciąganie prawie 40min, a kółko 20min (to akurat OK)
Na
podciąganie mój pomysł 5x5 coś nie działa, albo jestem zbyt przemęczony (spompowany przez pompki).
Może akurat taka praca z objętością by mi pomogła? 10x3, 10x4, czy 10 serii: 3,4,3,4,3,4,3,4,3,4 i to rozwijać, jak w kettlach..
Ciężko mi dodać powtórzeń w seriach.
Może robić drabiny? Jedna do załamania, to pewnie skończyłoby się na 5-6 powtórzeniach.. Wydaje się mało, ale kto wie? Może by wystarczyło.
Typowo siłowe ćwiczenie dla mnie to podciąganie.
Gdybym robił 4-5 serii na maksa to byłoby podobnie do 5x5, dlatego tych serii robię więcej..
Kółko - tylko z kolan, żeby sprawdzić jak zareaguje dłoń, no i może pójdzie w brzuch.. Chciałem dodać objętości
Spoko weszło. Pod koniec już ciężko. Łokcie OK.
Tydzień wyglądał tak:
PN - wolne
WT - pompki + kółko
ŚR - podciąganie
CZ - pompki
PT - wolne
SO - pompki
ND - podciąganie + kółko
pompki - 3x
podciąganie - 2x
kółko - 2x
OK
Zaliczone zgodnie z planem!
Miska:
Mniej tłusto.
Potrafię już wciągnąć worek ryżu w jednym daniu (+ trochę mięsa i warzyw), ale nie powiem, żeby to mnie jakoś specjalnie na długo syciło..
Dawno ryżu nie jadałem, to mi on smakuje
Paraboiled, albo brązowy. Z kasz - gryczana, albo kuskus (jak na szybko coś trzeba).
Pieczywo nadal jest, ale staram się nie jeść, jak nie muszę..
Przybrałem na wadze: mięso? tłuszcz? albo zachomikowałem butlę wody w organizmie.
Stąd też pewnie
brak progresu w podciąganiu..