Nie ma czasu na wplatanie.
Nie ma opcji treningu z kettlami. Widzisz - dwójka dzieci, ćwiczę w "pokoju syna" - muszę ogarnąć podłogę (lego/resoraki), najlepiej jak syna nie ma w czasie treningu w domu, no i generalnie - żona mi ćwiczyć nie daje.. Ale tutaj to ją rozumiem.. Córa ma 4 miesiące i od paru tygodni ślini się i marudzi (swędzą ją dziąsła) - a to oznacza początek ząbkowania - czyli rok z głowy..
Dlatego trening z masą ciała jest odpowiedni. Dipy na spacerze.
Pompki na chacie, ale to też 10-15min i zrobione. Podobnie drążek. Gorzej, jak chcę zrobić FBW za jednym zamachem (udało się tylko dwa razy) - bo to już lekko godzina schodzi. Czas dla siebie to ja mam raczej w interwałach.
Stąd te treningi takie dziwne - rozpieprzone..
1. Klata ma priorytet - dlatego dipy i pompki wpadają jako pierwsze (jak np. mam przerwę, to nie nadrabiam nóg, czy pleców)
2. Drążek/wiosło jest na drugim miejscu
3. Brzuch chyba dalej
4. Nogi na końcu - a bo nie lubię, ale powinny być przed brzuchem. Mam tego świadomość.
Jak dzisiaj zrobiłem push, i będę miał 2-3 dni przerwy, to znowu wejdzie push (dipy/pompki);
jak jutro uda się poćwiczyć, to plecy/nogi/brzuch wejdzie (albo coś z tego).
Biednie biednie - wiem..
Dlatego staram się coś z miską działać, ale Drazekm nie chce uchylić rąbka tajemnicy, tylko jakieś ogólniki wrzuca.. i się denerwuje tylko..