Dzisiaj w końcu zabrałem syna na drążki - street workout park.
A że obok mieszka kolega, to się zdzwoniliśmy i trochę pocisnąłem (kumpel to wymiata i z tego co mówi - ćwiczy tylko na drążkach, a niezły byku z niego -
muscle up przy ponad 80kg masie ciała..)
Drążek - 5-7 serii
Dipy - 5-7 serii
Powtórzenia różnie - w zakresie 3-7, bo różne rozstawienia dłoni, chwyty i czasem mi pomagał przy końcowych powtórzeniach - jak podkulałem nogi, to mi je łapał i nieco mnie odciążał - zawsze to 2-3 powtórzenia dodatkowe (jakby ze zmniejszeniem ciężaru).
Wrażenia pozytywne.
Drążek to mi opornie szedł, a dipy to już w ogóle - obcy mi ruch. Czasem próbowałem jak była okazja.. Może 5x5 bym wycisnął, ale nikły zakres ruchu. Jak mi kolega pomógł podtrzymując ugięte nogi, to też mówił - niżej, niżej.. I w końcu, w 3-4 serii już schodziłem nieco poniżej kąta prostego. Rozciągnęło się co trzeba.
Bardzo fajnie
Ciekawe czy zakwasy będą jutro...