Szacuny
964
Napisanych postów
8629
Wiek
12 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
294424
Książka - sporo odniesień do badań, ale jak to książki - o wegetarianizmie Campbell też odnosił się do badań.. potem go nawet wegetarianie przestali lubić, bo tak naciągał wyniki..
Pani opisuje CZEGO nie jeść i DLACZCEGO.
Poleca mięso, warzywa włókniste, trochę owoców.. Niskowęglowodanowo!
Z aktywności fizycznej - mało, a intensywnie - np. interwały co 2-3dni.
Takie tam. Przeczytałem ciut ponad 100stron.
Raczej nie jest to lektura typowo dla trenujących, jak np Cordain czy Wolff.
Przy narzekaniu na glutem, jako niezdrowy dla każdego a wybitnie dla osób które go nie tolerują, to jeszcze jest o tym, że KAWA szkodzi..
Jest alergenem krzyżowym, jak np. gryka, czy ziemniaki.. W ogóle poleca wyeliminować kofeinę..
Podcast 1.i 2. - nic nowego o paleo, a za to trochę o strukturach CF.
Zmieniony przez - panteon w dniu 2015-02-20 09:58:25
Szacuny
964
Napisanych postów
8629
Wiek
12 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
294424
Wiadomo o co chodzi w paleo: zboża, nabiał, cukry proste, przetworzone żarcie - NIET!
Autorka wyjaśnia jak działa gluten, jak to węglowodany szkodzą, jak cholesterol nie szkodzi i dalej nie wiem, bo ledwo zacząłem czytać. Tylko to o aktywności z wyprzedzeniem przeczytałem.
Jestem po kilku lekturach w tematyce antyzbożowej - DIETA BEZ PSZENICY, DR KWAŚNIEWSKI, TAUBES, WOLFF, CORDAIN i pewnie jeszcze jakieś tam, także nie spodziewam się specjalnych nowinek, ale interesuje mnie ta tematyka (dietetyczna) to sobie kupiłem i czytam. Może w końcu te godziny lektury przełożą się na praktykę!
Szacuny
11148
Napisanych postów
51570
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
A mnie się wydaje że paleo,Kwaśniewski i inne diety to takie przegięcie w drugą stronę. W latach 70 tych zaczęto kombinować że niby dieta oparta na węglowodanach czyli typowa współczesna piramida żywieniowa jest super i że samo zdrowie jajka raz w tygodniu mięso dwa razy w tygodniu a tak to głównie chleby,warzywa i owoce i to również było oparte na super badaniach itp.. Tylko nie trzeba być ekspertem by zauważyć że kalorie to kalorie jak nie zjesz tłuszczu to się najesz węglowodanów. A problem z węglowodanami jest taki że jedząc je odczuwamy przyjemność a sygnał że jesteśmy syci przychodzi co najmniej z 4 godzinnym opóźnieniem takie moje dywagacje. Dlatego wegetarianie łażą wiecznie na wk***ieniu i żrą jak małe prosiaki tak samo robią jedzący kuciaka i brokuły i znowu kuciak i marchewka że niby zdrowe. A normalny człowiek wpierdziela na śniadanie jajecznicę na smalcu plus kawałek żytniego chleba z masłem (osobiście lubię czerstwy) popija kubkiem kawy i idzie walczyć z odważnikami. No i najważniejsza zasada śniadanie jak król obiad jak książę a kolację do 19.00 jak żebrak . Zero słodyczy ,piwa i innych gówien i jest dobrze. Tylko trzeba się pilnować by wahadło nie wychylało się w stronę węglowodanów bo ich nadmiar szkodzi jest się głodnym złym i się puchnie bo się je za dużo. Zjedzenie 4000 kalorii w węglowodanach to nie jest żaden problem . Ale zjedzenie 4000 kal w mięsie,tłuszczu,jajach i orzechach,śmietanie maśle jest mało prawdopodobne bo się hm- zwymiotujesz. Może w pierwszym dniu tak w drugim może też się udasz. Ale w 3-7 dniu będziesz jadł tyle ile naprawdę potrzebujesz a współczesny człowiek nawet ostro trenujący 2 godz dziennie a przez resztę dnia siedzi,śpi leży itp potrzebuje tych kalorii naprawdę niewiele .Ta tam i tajemnica odkryta tyjesz bo jesz za dużo i tyle kalorie to kalorie jak będziesz jadł nadmiar kalorii z mięsa jaj i tłuszczów i się nie porzygasz też przytyjesz.
Szacuny
964
Napisanych postów
8629
Wiek
12 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
294424
Każda dieta - mam na myśli sformalizowany sposób odżywiania, jak LCHF, Dukan, zgodna z grupą krwi, zgodna z imieniem itd. - ogranicza śmieciowe żarcie, więc każda na początku powinna przynieść pozytywne efekty.
W idei paleo podoba mi się to, że to taki niby powrót do korzeni człowieka, że sobie jesz jagódki i mięsko.. Modelka "może sobie pozwolić" się głodzić i jechać na sałacie i wodzie, bo będzie miała pokaz,a ja mam masę innych spraw w codziennym życiu i jeśli do tego miałbym chodzić głodny.. pozabijałbym!
Podoba mi się przaśne jadło! To są moje korzenie - moje dzieciństwo.
Jajecznica, czy jajka na miękko, a do tego kanapki (też lubię ciemny chleb, w biedronce jest taki żytni na zakwasie za jakieś 3zł, a w lidlu z pieca żytni - ale to ponoć kilkumiesięczne ciasto zamrożone, coś ostatnio czytałem. Świeżo wypieczony, ale ciasto ma kilka miesięcy...).
Rosół, barszcz, pomidorową z makaronem,schabowego z ziemniakami, kluski śląskie, pierogi..
Żona bardziej uderza w kuchnię włoską (jest makaron, jest mięso, ale wszystko takie lżejsze, no i sałatki - pomidor, mozarella, feta..) i może dobrze, bo gdyby robiła mi te powyższe, to byłbym w kategorii +80kg, a celuję kilka kg niżej.
Pierwszy krok to wywalić śmieci. Przynajmniej ograniczyć. Piwo ograniczyłem
Ale znalazłem to:
I spróbuję jutro lub w niedzielę..
Dobra, tam o diecie nie będziemy znowu wałkować - mniej żreć... koniec tematu.
TRENING WSZEDŁ! o dziwo..
ROP coś pomiędzy medium a heavy
C&P (24) - 5x(1,2,3,4) - jak na mój stan niepełnego zdrowia, to weszło spoko! 31min (trochę mi przeszkadzano, ale nie było źle - kortyzol nie podskoczył zanadto)
+ BP i WINDMILL (16) 6/6 w różnych konfiguracjach
+ OSResety 45min
Wyciskanie pochylone i wiatraki - kiedyś robiłem tak intuicyjnie na koniec treningu - właściwie to wiatraki, bo BP to od niedawna robię, a to się okazuje resetem
Balistyka odpuszczona ze względu na gardło. Chciałem zrobić rwanie 24kg - 3x3, ale nadgarstki miałem już zmęczone.. Zrobiłem po 1x/str.
Od zrzucania kettla mnie bolą - jakby miały się rozerwać, czy stawy rozciągnąć.
W niedzielę planuję powyciskać 28... i zrobić podejście pod 32kg.
Nie czuję się na siłach, ale..
I to będzie koniec przygody z ROPem z 24kg.
Trwała ona (trwa!) 6tygodni. Tak akurat..
Mała burza mózgu była - co dalej?
Coś z LCCJ - ale nie wiem co na to mój kręgosłup, więc nie wiem ile bym to mógł pociągnąć. Pewnie jakiś plan GEOFFa - 3x20min/tyg.
Coś z CL/MP/SQ - j.w.
To miałoby mnie w jakiś sposób przygotować do KBM... Tylko jak chyba Novy zauważył - czy potem będzie mi się chciało robić KBM??
Dlatego wstępnie - od przyszłego tygodnia rozpocząłbym KBM. Cel - 12tyg. z 2x16kg.
Nie będę się bawił w jakieś roztrenowania, tydzień luzu, ani nic podobnego, bo ostatnio mam wrażenie, że w ogóle nie ćwiczę.
KBM nie chcę sie zajeżdżać - Geoff zwraca na to uwagę. Na kortyzol.
Nie będę jechał równo z tabelkami, trening co 2 dni jak kiedyś. Widzę, że czasem te dłuższe przerwy (dwudniowe) są mi potrzebne. I są przydatne!
Przynajmniej w ROPie mi się sprawdziły.
Czas pokaże
Zmieniony przez - panteon w dniu 2015-02-20 21:44:34
Szacuny
964
Napisanych postów
8629
Wiek
12 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
294424
Yerba + piwo ---> daje takim Heinekenem. Jeśli ktoś lubi to ok. Czasem mam ochotę na takie coś.
Jest też filmik o yerbie z mlekiem, ale to jakaś palona yerba musi być, a takiej nie posiadam i jakoś mi do mleka nie pasuje.
Mało ćwiczę - ogólnie, bo mam przerwy po 3-4 dni pomiędzy treningami. Te treningi to też takie na pół gwizdka, ale nie będę się zajeżdżał.
Jak widać - siła na tym nie spadła, bo weszło C&P 5x(1,2,3,4) - może lekko nie było, ale też się tym nie upodliłem..
Sety do 5powt, to już na jakieś lepsze dni.
ROP nie jest delikatny. Może bywa monotonny jeśli ktoś nie ma opcji variety day, ale można się zmęczyć - zwłaszcza w heavy i medium day.
Zwłaszcza jak ktoś jeszcze pilnuje balistyki (a u mnie to raczej dodatek - przyznam szczerze).
Przytargałem do domu kulę 12kg.
Będzie jutro 20+12, 24+12, 28+12 (???? żartuję, ale może cleana spróbuję), i tak do 28+24..
Mój synek (+2 lata) poszedł w paleo!
Wyjadł mi jajecznicę i zlizał masło z chleba.. Potem zaczął krzyczeć, że chce "ki" i pokazywał lodówkę.
Wyciągałem wszystko po kolei, aż w końcu wyciągnąłem masło!! Zjadł łyżeczkę z uśmiechem...
To jest właśnie ten kortyzol - wyjedzą Ci jedzenie, i jeszcze krzyczą, że coś chcą, a ty biedny, głodny, zestresowany nie wiesz o co chodzi..
Ech...
(musli z serkiem wiejskim też wyjada, więc nie jest na czystym paleo )
Zmieniony przez - panteon w dniu 2015-02-21 13:00:01
Szacuny
964
Napisanych postów
8629
Wiek
12 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
294424
Odrobina spamu, bo sporo osób w okolicy moich gabarytów wzrostowo-wagowych:
I dla rozluźnienia jeszcze
----------
Weszło 10min raczkowania niemowlaka (baby crawl). Trochę też próbowałem pająka i leoparda, ale w skarpetach to się ślizgałem. Znowu bez skarpet to ciągnąłem wierzchem stóp po podłodze przy baby crawl..
Odnotowuję, bo pot popłynął, a niby nic nie robiłem. Kilka kursów z żywym obciążeniem około 14kg na grzbiecie (obciążenie mnie podduszało, więc stopień trudności się podniósł!).
Odczucia pozytywne, tylko ciężko się do tego zebrać, ale wydaje się że warto. I nie przejmujcie się uczuciem że to "takie dziwne"..
Postaram się to wykonywać przynajmniej w dni nietreningowe. A ogólnie, to RESETY już u mnie goszczą codziennie, tylko w różnej objętości.
Czytam dalej książkę pani Gedgaudas - nie jeść skrobii, glutenu, kwasu fitowego (fitynowego?), kaeiny i suplementować olej rybi, witaminę D.. E... Bcomplex, A, i sporo rzeczy, których nie potrafię powtórzyć.. do tego JOD.
Jod to mnie zastanawia, bo często polecają, a ja do morza mam z 500km.. Może warto byłoby wrzucić..
Od razu nakręciłem się na suplementację pod KBM:
- BCAA
- ZMA/GABA/etc - wiadomo, na noc..
Karczoch szamam z miesiąc - nie czuję jego działania.
----------
Zostało też zasiane ziarno tego INTRO KETTLEBELLS.. Nie na teraz, ale tak w ogóle
Zły wpływ mają na mnie te techniki wpływu
Zmieniony przez - panteon w dniu 2015-02-21 19:43:33