DT - Kettle i inne :-)

Popracuj nad relaksem i bodźcem dodatkowym. Może powinieneś jednak pobiegać te kilkadziesiąt minut co 4 - 5 dni? Masz taki spokojny wysiłek "aerobowy" w tygodniu? Ciągła praca na podbitym tętnie przez te 30 - 40 minut?


Zmieniony przez - MaGor w dniu 2016-01-14 15:44:59

Czasem potrafię się zrelaksować. Najlepiej mi idzie jak pracuję na popołudnie (żona w pracy/syn w przedszkolu) - wtedy czas dosłownie goni!! Poczytam. Powiszę na sfd... Czasem poćwiczę.. i do pracy!

Aerobów nie mam. Sporadycznie jakiś spacer na zakupy - ale to nie 40min. Max 2x10min spaceru..

Miałem różne plany odnośnie cardio, ale spaliły na panewce. W grę wchodzą raczej aktywności w domowym zaciszu. Tak, zaciszu...
Jak tu ćwiczyć, jak za ścianą syn i żonka się drze..

Kortyzol UP!

Kupiłem KIF. Temat kortyzolu pojawia się dosyć często. Po treningu pojawia się kortyzol, który powoduje spadek testosteronu.. i takie tam..
Przeczytałem gazetę w jeden dzień. Na raty.
Chyba kupię kolejny numer, bo jest coś dla fighterów (w aktualnym są pompki z klaśnięciami - z przodu i z tyłu) - niby nic nowego, ale..
Aż bym chwycił sztangę/sztangielki i pouginał, powyciskał, podokładał ciężaru..

Odnośnie teścia, to jest artykuł - zalecają trening i dietę niskotłuszczową, a w ramce jest o 25-30% kalorii z tłuszczy (odpowiednich).

Powiewem świeżości byłyby ringi... Treningi mam o tak niskiej objętości, że może warto byłoby je wykorzystać.. Musiałbym zamontować pod nieobecność żony !!





Pompki, dipy, rozpiętki, wiosłowania, face pull'e...

Odnośnie sylwetki, to dieta - wiadomo. Już nawet nie chce mi się o tym pisać.

Z optymizmem patrzę w przyszłość!
Żeby nie było!!

Żona nie może się drzeć!
Co będzie gdy się rozedrze i będzie ich np. dwie?
Jak sobie wtedy poradzisz?
Syn może się drzeć do roku!
Potem w domu rządzi ojciec.

Testosteron- otyłym poleca się obniżyć ilość tłuszczu w organizmie dla podniesienia poziomu testosteronu
potem należy zwiększyć ilość spożywanego tłuszczu dla podtrzymania (wzrostu) poziomu testosteronu
(przeczytaj ostatnie posty MaGora - je tłuszcz a poziom testosteronu przewyższa przeciętny poziom)

MaGor je głównie tłuszcz, a ja to jednak te makarony, chlebki, kasze też wcinam..
MaGor nie tyka (generalnie)
Dieta tłuszczowa nie dla mnie!
W KIFie jest o tłuszczach, ale nie o tłuszczu z jajek i boczku, tylko orzechy, oliwa, kokos, ryby, omega 3...

Dziecko się drze, bo ma zamęt w głowie. Ja mówię tak, a żona go broni i mówi co innego... Jak żonie płacze, to jest OK - bo śpiący/zmęczony/głodny/inne, a jak mi się drze - to moja wina...
Kortyzol UP.
Mały testuje na ile może sobie pozwolić. Ja bym staram się wyznaczyć granice. No i iskrzy..

Nie będę się rozpisywał na ten temat, żeby wszystkim 5 czytelnikom oszczędzić.

Kombinuję, gdzie by tu haki do ringów zamontować!!
Jak już zamontuję, to żona nie zdemontuje

Panteon jak nic sprawa diety. Zwłaszcza jak masz pracę siedzącą . Wydaje mi się, że mamy podobne "parametry" jeżeli chodzi o wzrost i wagę. Samym treningiem siłowym na niskich powtórzeniach bez diety nie da się wiele zdziałać jeżeli chodzi i sylwetkę. Niestety. Więcej się trzeba ruszać. Choćby zrezygnować z auta kilka razy w tygodniu na początek.
Gratuluję operowania na treningu dwoma 24-kami

Jem teraz 10 jaj L, kurczaka, chleb (praktyczniejszy niż makaron),schab (łopatkę) z wieprza i na testosteron nie narzekam (może dlatego, że nie badałem?)

Moja praca nie jest siedząca. Bywa stresująca..
Na początek wypadałoby nie wsuwać łakoci!
NIe są to przemysłowe ilości, ale takie powiedzmy 300-400kcal dziennie - to zamiast być -200kcal, to jestem +200kcal.
Aktualnie nie liczę - przykład na chybił-trafił..

Stresu nie zazdroszczę. Sam mam czasem podobnie. No słodycze to samo zło

Zło... ale jakie dobre!



WIem, że o miskę się rozchodzi.
Treningi nie są tak wyczerpujące jak kiedyś (kompleksy!). Ale na wyczerpujące nie miałbym sił.

Spokojnie.
Praca u podstaw.
Eliminacja śmieci. Na początek - co drugiego śmiecia.

Jedynie co mogę napisać z własnego doświadczenia jeżeli idzie o dietę to to, że jak ćwiczyłem mało intensywnie to nie miałem napadów głodu i łatwiej mi było się pilnować. Jak ćwiczyłem bardziej intensywnie to po takim treningu mógłbym zeżreć konia z kopytami Czasami niektórzy mocno się dziwili ile taki kurdupel jak ja potrafi wchłonąć