Panie Janku, woreczek ryżu/kaszy waży 100g przed ugotowaniem.
Taki stosuję, bo mi go łatwiej poporcjować. 2 worki wystarczają mi na 3 posiłki (dzisiaj, bo jak pracuję krócej to biorę jeden posiłek zawierający pół worka). Choć dziś jakoś mi mało..
Podobnie jak podaję np. 125g twarogu, to go nie ważę, tylko daję pół opakowania (które ma 250g). Czy w jednym posiłku będzie 240 a w drugim 260 - nie ma znaczenia, bo zjem 500g w dwóch posiłkach. Tak sobie upraszczam.. Kiedyś jak miałem rozpiskę z potreningu.pl, to ważyłem wszystko - gdzieś tam w głowie mam mniej więcej te odpowiednie porcje.
Podliczyłem!
2029,35 kca
B - 116,98
W - 213,73
T - 77,62
(gdyby zamiast garści zboża wpadła garść mięsa, to by było OK)
Są to rzeczy ze zdjęć - wczorajsze
kanapki na kolację + dzisiejsze: owsianka/pojemniki/sok/jabłko. Wyszło od kolacji do obiadu, ale grunt że widać cały dzień
Nie jem tak od 2 dni. Jem tak już długo.. Na fotkach nie ma śmieci, bo dziś nie było. Raczej cheatuję w dni wolne, albo w domu po prostu..
Pisałem kiedyś, że obcinam tłuszcze a dodaję WW. Jadłem ile pomieściłem. Potem zacząłem już przycinać WW.
Jeśli to jest 2000kcal, to nawet jakikolwiek dodatek zdrowego jedzenia zadziała na moją niekorzyść - bo bilans będzie na plusie.
Treningi nie są tak mordercze, żeby paliły smalec.. Raczej siłowo-hipertroficzne jak tak spojrzeć na zakres powtórzeń (5-15)
Gdybym zjadł po pół worka kaszy zamiast po 2/3 to by było niecałe 1900kcal. A gdybym nie zszamał tych 3 kromeczek pieczywa, to byłoby 1700!
A najlepiej jakbym podmienił pieczywo na grykę - gryka 3x pół worka (do twarogu, do jajek i na kolację) - byłoby niecałe 1900
To zrzut z tego jak jem. Czasem sobie policzę i widzę że jak nie zaśmiecam menu, to jestem bliski bilansowego zera, tak 2000-2200kcal.
Redukcja - pewnie z 1800-1900 bym musiał mieć.
Dawno nie pisałem o jedzeniu, to proszę, garść przemyśleń.
Fotki dodałem, bo sam też lubię oglądać. Piękne instagramowe, gdzie je się oczami trochę mnie przerażają, wolę takie zwykłe, sam nie wiem jak to nazwać
@Viki, piekłem swojego czasu mięso i to sporo. Zbrzydło najpierw żonie, a potem nawet ja miałem już dosyć
Wiem, że kanapki, to tak nie bardzo, zwłaszcza jeśli myśli się o redukcji. No, ale tak na szybko
Zmieniony przez - panteon w dniu 2018-04-27 15:13:27