Najpierw odpowiem wedle mojej interpretacji lektury OS.
Idea polega na tym, że człowiek ma jakieś tam (oryginalne) parametry ruchowe, które niweluje poprzez siedzący tryb życia.
Niemowlak jest osobą która nie potrafi się ruszać - najpierw rusza głową, potem lekko się skręca, podpiera, siada itd..
Autorzy chcą NAUCZYĆ ludzi, że tymi ruchami można ODZYSKAĆ to, co się zatraciło w procesie socjalizacji/edukacji (siedź grzecznie!!).
Jest taki ciekawy rozdział (kilka stron), gdzie piszą o tym, że ucząc dziecko siedzenia na krześle można wyjść z siebie, bo dziecko wykorzysta krzesło na sto innych sposobów - krzesło, czy kanapę.. Będzie się po nich wspinać, fikać, ale nie usiedzi. No i na początku trzeba dziecko przypinać paskami, bo zrobi wszystko żeby nei siedzieć..
(akurat to przerabiam, a i Neupert w trakcie pisania książki ma niemal 2-letniego syna).
Także moja pociecha jest teraz dla mnie nauczycielem
----
Miałem okazję poraczkować - leopard-crawl, a po ludzku: chodzenie na czworakana "na panterę" - tyłek jak najniżej, kolana między dłonie i patrzymy do przodu!
comando crawl - czołganie się "jak komandos"
baby crawl - chodzenie na czworaka na kolanach
leopar crawl - jak wyjaśniłem
spiderman crawl - kolana na zewnątrz (tak jak spiderman-pushup)
Sęk w tym, że trzeba patrzeć do przodu! Dlatego taki "komando" zaraz dostałby kulkę..
Właśnie to patrzenie do przodu było dla mnie najbardziej męczące!
Przeszedłem około 3x15-20m (30-40 raczko-kroków); mogę uznać, że 100 kroków zrobiłem (z haczykiem).
Niespecjalnie się zmęczyłem, ale nie o to chodzi - potraktowałem to jako joint mobility. Ot, zwykła aktywność (w pracy !!).
Później zrobiłem kilka lekkich skrętów stojąc. Odstrzeliło mi w kręgosłupie, w odcinku piersiowym - wyżej niż zwykle (dobrze!) i poczułem otworzenie się klatki piersiowej!
Czasem po windmillach podobnie czułem, albo po rozciąganiu mięśni piersiowych.
Jednorazowy wybryk, ale dobrze rokuje. Żebym jeszcze tak częściej miewał możliwość raczkowania w sprzyjających warunkach..
W domu, to musiałbym się w kółko kręcić. Lpsze to niż nic, ale nie zachęca..
Inne resety też już powoli wprowadzam. Głównie rocking (filmik wrzucałem) i cross-crawl (lewy łokieć do prawego kolana i odwrotnie - w różnych konfiguracjach można: leżąc, siedząc, stojąc) - nieco odzwierciedla to raczkowanie w pionie.
Tak tylko chciałem się tymi wrażeniami podzielić. Polecam spróbować.
W artykułach na oryginalstrength.com w sumie jest to co i w książce, tylko nieco trzeba się przebijać,a kniżka ładnie podaje co i jak.
GOOGLE/YT:
oryginal strength + :
rocking
rolling
cros-crawl
raczkowanie
Zgodnie z zasadą 20/80 - te kilka motywów przyniesie 80% pozytywnego skutku każdemu :)
Jest tam o tym, że istnieje wiele resetów, ale te kilka działa na wszystkich.
Oczywiście zapraszają na seminaria
Możliwe, że można to przyrównać do animal flow, czy primal movement, ale tutaj są ruchy nei wymagające specjalnego wysiłku. Nic się nie robi do zmęczenia ("dzieci jak dokazują to nigdy "do załamania", tylko stanie, odetchnie i leci dalej").
Trochę mi to otworzyło oczy na pewne sprawy, ale zobaczę na dłuższą metę.
cross-crawl, rocking - to robię regularnie i codziennie po trochę
rolling - trzeba trochę podłogi, to jużgorzej, ale staram się
crawling - jak będzie okazja, to będę raczkował
No i nie traktuję tego jako jakiś trening!
Mam poczuć, ale się nie zmęczyć. Jako resety, to 10-20powt wystarczy..
PS
Te "
treningi siłowe OS" - to dla osób, które nic nie robiły do tej pory.
Resety + takie właśnie pompki 5x5, przysiady 5x10..
PS 2.
W planach na wieczór - trening kettlowy 3,3,5