Śmigam po mieście.. Staram się wybierać różne takie alejki i dłuższe chodniki, żebym nie musiał za często się zatrzymywać na pasach.. ogólnie - spokojne długie trasy. 4-6km mnie uszczęśliwi, ale musiałbym ze 2x miasto obejść - idę wężykiem, żeby dodać kilometrów (metrów!).
Podsumuję ten tydzień:
Dziennik kalorii prowadzę od 13.02 i wychodzi średnia:
2268kcal
B - 127g (miało być minimum 130, więc lekkie niedociągnięcie; wychodzi 23,x %)
T - 90g (miało być do 75g)
W - 206g (zgodnie z planem, chociaż jestem zaskoczony, bo zwykle jest tak 150-180, ale w dni gdzie przeginam, to je podbijam )
1. za
dużo kalorii - takie 168, czy nawet 268 kalorii (do planowanych 2000-2100) przez 21dni daje - 3528 do 5628kcal. Może byłbym kilogram lżejszy.. Może..
2. ze "śmieci" wpadło 11700kcal (czyli 5-7tys kcal ze śmieci zmieściło się w bilansie! dobry ze mnie planista!)
było kilka piw, sporo pączków (dlaczego nie podam liczby?) i tiramisu.. Pomijam tutaj jakieś kostki czekolady, czy pojedyncze smakołyki. Znaczy - wliczam je sobie!! Ale z nich niespecjalnie będę rezygnował. Za to pączków zjadłem tyle, że przez rok tyle już nie zjem
Może byłbym kolejny kilogram lżejszy..
Dziś miałem imprezę garniturową (nie przejadłem się! Jestem na jakieś 2200kcal). Kolejny podobny zlot przy stole to chyba dopiero święta. Garnitur mogę odwiesić do szafy aż do września.
Żadnych tłustych czwartków ani niczego takiego nie ma.. Redukcja ruszyła! Rozpędzam się. Jeszcze tak tylko mieć trochę więcej czasu i energii..
@Wycwiel
Pompowanie zacznę w kwietniu, ale Ojan nie pozwala mi się rozpisywać o moich planach, ani w ogóle - głośno myśleć, także będzie na bieżąco. Póki co, to Cię podpatruję