Idzie mi lepiej niż na początku - widać to po czasie wykonywania serii. Najpierw 5 powtórzeń zajmowało mi 35-40s - a teraz tyle robię np. 7..
No i czuję, że lepiej wchodzi! Praktyka... W sumie dla mnie podrzut to coś nowego. Czasem się pojawiał, ale nie z taką regularnością.
Co do objętości treningowej - ciągle jestem w okolicach 60-80 powtórzeń. Gdybym się uparł, to pewnie dojechałbym dzisiaj do 100. Jedna drabina jeszcze i 4 powt. i byłaby setka.
Powtórzenia po 2 - to jak nic...
Powtórzenia po 4 - już czuć.
Powtórzenia po 6 sztukasów - te już trochę męczą, ale potem są te lżejsze serie i setów po 6, było tylko siedem. Spokojnie się regeneruję (no i jakby nie patrzeć, to te 6, to połowa mojego maksa z początku programu!! Na koniec zrobię test maksa i liczę na 20, a co tam - na 30powt (no dobra - 25!)).
Gdybym robił 5powtórzeń na minutę (praca+odpoczynek=60sekund), to w 20min zrobiłbym 100. Wydaje się to całkiem realne.
Na razie jadę zgodnie z programem. Zostały 4 treningi po:
7powt
7powt
3-5-7 drabinka
9powt
W dłuższych setach trochę cierpi skóra dłoni.
Testuję magnezję z decathlonu - pierwszy trening. Jak na kostkę z 8zł, to spoko
Tonażu nie liczę, bo co innego zrobić np. 100 swingów, a 100 TGU Nie wiem gdzie na tej całej linii miałoby być LCCJ.
W ramach idei "tak samo ale inaczej" mógłbym poszukać programu opartego na samych jerkach!
Nawet jakiś program z LCCJ chwycić żeby zaczerpnąć schemat powtórzeń, ale robić same jerki. Wiem, że to coś innego, ale chciałbym trochę bliżej poznać te jerki. Kręgosłup się przyzwyczaił...
Może coś na jerki z 2x24kg!! MOC!