Wyciskanie żołnierskie (20) - 12x 6/6 + 12x5/5 /2min.
46min
+ BP (20) - 3/3 - dobrze rozciąga m. piersiowe! jeśli się odpowiednio człowiek ustawi
+ masaż piłeczką przy ścianie.
Ćwiczenie: wyciskanie żołnierskie jednorącz.
Typ treningu: sesja objętościowa.
Intensywność: 62% 1RM; 15RM
Objętość: 132x20kg x 2str = 5280kg
Gęstość: 5280kg : 46min = 114,78kg/min
FI (sfatygowanie ) = 0,36
KOMENTARZ:
Dyspozycja dnia - OK
Śniadanie - szakszuka (czyli w sumie jajka sadzone z pomidorem, papryką, czosnkiem i cebulą) + 2 kromki pieczywa (takiego białego!! przypieczonego na patelni).
Potem kawa. Czarna! + 3szt ptasiego mleczka.
Relaks przy ksiażce, trochę dywagacji na SFD i trening.
Weszło jak trzeba, hormony szczęścia krążą we krwi. Tak powinno być zawsze!
Jakoś tak wyszło, że się nie nudziłem. Sprawnie poszło. Mógłbym dodać jeszcze ze dwie serie po 5powt., ale postanowiłem nie szaleć. Nie trzeba za każdym razem iść na maksa, bo nie o to chodzi.
Wrócę jeszcze do tematu paleo i ogólnie diety - wiem co to, ale wiem, że u mnie nie przejdzie - za bardzo ciągnie mnie do zakazanych rzeczy. Z tego co o dietach czytałem, to paleo najbardziej mi się podoba z tego wszystkiego. Czy tam samurai, żeby jednak czasem tę kaszkę zjeść.
Już dawno zarzuciłem jedzenie mięsa 3x dziennie, czy też dowalania wszędzie tłuszczu. Ketoza - to jest mi w ogóle obce, ale też zrobione bez odpowiedniej wiedzy (i znajomości własnego organizmu) można sobie zaszkodzić. Z tym nawet nie eksperymentowałem. Chociaż, może powinienem.
Paleo mnie zakręciło, ale nie jestem paleo, choć niektórzy mogli sobie tak nadinterpretować moje ględzenie.
Wspomniałem, że zredukowałem na diecie zbilansowanej w celu ukazania, że jadłem chleb z twarogiem i waga spadała - taka kontra do nurtu paleo.
Jest zima (jaka jest, taka jest, ale jest!), idą święta i różne inne takie biesiadne sprawy. Nie będę cudował, bo to nie czas na redukcję.
Niedojadłem poprzednio, trening wyszedł kijowy, to się tłumaczyłem.
Zmieniony przez - panteon w dniu 2016-12-12 13:43:54