1a. drążek podchwytem (3/4-1) - 3x6
1b. wykroki (16) - 3x8/8
3 superserie
2a. SLD (16) - 3x10/10
2b. pompki na podpórkach - 3x10
3 superserie
3. 2H SWING (24) - 10x20/40s = 10x12 = 120x
33min
+ resety i rolka
Śniadanie - boczek (42g), 3 jajka L, 10g oleju kokosowego.
Potem yerba mate...
..i trening.
W drążku lepiej idzie mi podciąganie podchwytem niż niepełne ruchy - ostatnią serię robię właśnie normalnymi podciągnięciami i jakoś idą (może jestem dobrze już rozgrzany),a te półruchy, to jakieś takie nienaturalne.. Tak się ratuję, żeby było więcej powtórzeń. Chociaz wcześniej robiłem sety po 10x..
Wykroków nie lubię..
SLD - nie przepadam..
Pompki - fajnie wchodzą, aż dziw, że takie 3x10 potrafi tak wymęczyć!!
Wymachy z 24 - czuć i 2-3 ostatnie serie już kombinowałem, żeby odpuścić, albo przesiąść się na mniejszego kettla, ale jakoś dojechałem do końca.
Zgodnie z planem.
Ćwiczenia są tak przemyślanie dobrane, albo jestem taki cienki - nie mam siły!! Poranek też nie jest moją porą, ale ja wiem,czy wieczorem będzie opcja wykonania treningu?
Następnym razem postaram się wykonać trening po śniadaniu z węglowodanami!
FAZA II
Liczba powtórzeń wzrasta do przedziału 10-20 (liczba serii 1-3), a końcowe wymachy będą w interwałach 30/60s.
Może podmienię jakieś ćwiczenia, bo inaczej musiałbym robić te same, z tymi samymi ciężarami, tylko po prostu więcej powtórzeń.
Zaczyna się łagodnie