DT - Kettle i inne :-)

Tofu - znam, jestem japo-fanem (aktualnie niepraktykującym). Z pół roku temu kupiłem jakieś saszetki - do zrobienia zupy miso.
Potem doczytałem, że potrzeba tofu - i tego nie udało mi się kupić, a szukałem szczerze. Trzeba było zapytać w sklepie..

Twaróg - zjadam z 2 opakowania na tydzień - 4 porcje po 130-150g, do tego serek wiejski - z 500g, takie duże opakowanie na 2-3 porcje.
No i to tyle z nabiału. Sporadycznie mleko.. Tyle co Ojan zjada w dzień, to ja w tydzień.

Zupy - nie robię, ale bardzo lubię Zagęszczone śmietanką..
Ostatnio czytałem o takim patencie - zrób zupę z warzyw - marchewka, pietruszka, ziemniaki, jakiś seler, cebula itp - takie tam podstawowe warzywa.
Ugotuj. Zmiksuj/zblenduj. Masz na 2-3dni soczek do popijania.
Żona dla małego gotuje zupy, a najlepiej wchodzą mi te "czerwone" - pomidorowa, barszcz czasem z odrobiną makaronu.

Soja - wciągnąłem kiedyś niemal paczkę białka sojowego. Na początku było spoko, ale potem ten smak mi przeszkadzał..
Kostka tofu co jakiś czas - nie powinna zaszkodzić.

Z takich większych zmian które wprowadziłem to:
- nie pichcę tyle wieprzowiny na rzecz kurczaka..
- nie dowalam tłuszczu, ale nie unikam go też specjalnie.
- wprowadziłem ryby - 1-2x w tyg (ostatnio piekłem dorsza - śmierdzi w całej chacie do dzisiaj! żona chce mi dać szlaban na ryby!)
- mało pieczywa jem, za to więcej ryżu,albo kaszy (gryczana głównie)
- częściej zdarzają mi się posiłki bez WW -np. jajka z papryką, czy mięso z jakimiś warzywami..

WW - czasem chleb, ryż basmati/paraboiled, płatki owsiane
B - kura, jajka, szynka odtłuszczona (lidl), schab, serek wiejski (wg Ferrissa lepszy niż twaróg i mimo wywalenia nabiału -serek wiejski zezwala - kniga "4-godzinne ciało"), jajka (3-4 niemal codziennie)
T - oliwa, masło klarowane, masło extra, czasem olej rzepakowy
ŚMIECI - .....%..... czekolada (sporadycznie ostatnio - wewnętrzną blokadę mam)

--------------

KBM

week 4

Heavy Day

5 CL
5 MP
5 SQ
5 PP
5SQ

4x/90s

8:35

Na śniadanie - resztka twarogu + gruszki z kompotu; następnie kawa..
Pojawiła się możliwość treningu, z czego skorzystałem

Jest progres!!
Wykonałem 4 sety bez złamania serii! Przerwy są krótsze - z 2min, do 90s się skróciły.
Dobrze jest!
Najciężej jest ruszyć PP po SQ, a jak już pójdzie pierwszy, to reszta idzie niemal z automatu.
Technicznie można by się przyczepić, że nie czekam po zrzuceniu kettli, ale co tam..
Tak samo przy cleanach - nie odbijam może aż tak po chamsku, ale specjalnie nie przeciągam racka

4 tydzień KBM za mną.
1/3 programu.

Jak tak sobie patrzę na poniższe...





To mam ciarki..
Jeszcze 3tyg.

Zmieniony przez - panteon w dniu 2015-03-19 11:56:23

Nie jem teraz tyle twarogu - zamieniłem na schab z Kauflandu (był po ok. 11zł - twaróg przegrał finansowo).
Te 24kg - robiłem ponad 2 lata temu przysiady z 20kg sztangielkami po kilkanaście powtórzeń i ciężko było wyrobić kondycyjnie (a i trzymanie było niekomfortowe).
Małymi krokami do przodu! Powodzenia.

Dziękuję
Schab też przyciąłem. Teraz promo na drób w lidlu
Właśnie kupiłem indycze udźce! Zaraz wybadam jak to można przyrządzić..
Przyprawy i do pieca na godzinę w 175st - taki mój standard..

Schab jest lepszy niż drób!
Nie przyciąłem go lecz zacząłem jeść zamiast twarogu!

Przyciąłem wieprzowinę już wcześniej, a twaróg to teraz, chociaż nie jem go specjalnie dużo..
Raz na tydzień kupię 2 opakowania po 250-275g i opakowanie serka wiejskiego 500g.

Kupiłem podudzia indyka, a nie udźce - doczytałem.

Tofu też znalazłem - niecałe 200g za 4,5zł.. Białka w tym 12g. średnio to wychodzi, ale wziąłem.
Za tę cenę kupiłem też szproty....

Ogólnie, to spore zakupy zrobiłem

Obyś się tylko nie przejadł
Tak jak mówi Ojan. Zarzuć te kuraki, wieprzowina jest i lepsza i zdrowsza

Ciężko powiedzieć czy wieprzowin jest zdrowsza... Bardziej kaloryczna. Ma więcej tłuszczu. Może trochę mniej ją szprycują, ale kto to wie..?
Podobno strukturalnie (komórkowo) bardzo blisko nam do świń

Zrobiłem te podudzia indycze - jak zwykle się nie dopiekły.. Godzina w 175st + 30min w 200.. Ale apetyt mi przeszedł..

Marynata - słodka papryka, pieprz biały, cynamon, brązowy cukier i oliwa z oliwek.
Zapach - jak ciasto!!! Poważnie - żona myślała, że jakieś ciasto piekę!
Tyle, że w marynacie powinna być jeszcze musztarda, której zapomniałem dodać!!
Tak to jest, jak się przepisu nie spisze, tylko myśli się, że się zapamięta!! Nawet najprostszy przepis należy zapisać i korzystać z zapisu!

Cynamon czasem dodaję do mięsa, ale cukier to nowość!! Jakiś przepis na YT na udźce indycze go zawierał..
Musztardą posmaruję przed jedzeniem!

Odnośnie treningów i adaptacji organizmu - mięśni, to mnie taka myśl naszła, że ja tymi szesnastkami to macham i macham - od lat!
Nie wiem czy one są w stanie pobudzić moje mięśnie do wzrostu czy czegoś tam.
Tak czy siak - ruch jest, tętno podwyższone, tlenu momentami brakuje - czyli pracę wykonuję i kalorie powinny się palić. Potem EPOC..

Teraz będą ciężkie 2 tygodnie, potem niby lekki krok w tył, ale też modyfikacja ćwiczeń.. I znowu coraz ciężej.
Tak rozbudowanego programu (siady, pressy, rwania i znowu siady) - przez tak długi czas (12tyg), to jeszcze nie robiłem.
Zobaczymy. Melduję się na bieżąco.
Różnicę czuję, ale jeszcze niespecjalnie da się ją pomierzyć

Przy odważnikach (tak jak w kulturystyce) trzeba dobrać ciężar i ilość powtórzeń aby rozwijać w większym stopniu mięśnie.
Przy odważnikach techniczne machanie na ilość powtórzeń mi się nie podoba.
Machanie sztangą do nieudanego powtórzenia buduje mięśnie - nie ma tu techniki (szukania łatwiejszego toru ruchu itp. - pomijam sport podnoszenie ciężarów).

ojan

Przy odważnikach (tak jak w kulturystyce) trzeba dobrać ciężar i ilość powtórzeń aby rozwijać w większym stopniu mięśnie.
Przy odważnikach techniczne machanie na ilość powtórzeń mi się nie podoba.

Machanie, czyli balistyka wzmacnia wszystko: ścięgna, stawy, układ nerwowy, który trzeba zmobilizować do utrzymania napięcia mięśni ale i równowagi. Są również ćwiczenia pchane i "ciągnione" oraz ich miksy. Takie tureckie wstawanie, albo wiatraki, to nie wiem jak sklasyfikować.

ojan

Machanie sztangą do nieudanego powtórzenia buduje mięśnie - nie ma tu techniki (szukania łatwiejszego toru ruchu itp. - pomijam sport podnoszenie ciężarów).

Mięśnie buduje: napięcie i ilość wykonanej pracy. Nieudane powtórzenia dewastują układ nerwowy. Są sygnałem ostatecznym - zwolnić napięcie. Jednak ten sygnał zostawia w układzie nerwowym ślad pamięciowy: "Poddaj się jeżeli już nie dajesz rady." Może to być działanie celowe jeżeli chcemy aby mikrouszkodzenia mięśnia zaszły na skalę dużo większą niż był na nią gotowy organizm. Inaczej mówiąc: spieszy nam się "po wynik". Nikt nie da gwarancji, że umysł nie pójdzie w tę furtkę i nie zacznie stopniowo obniżać progu odmowy (bo skoro mu wolno, to czemu nie?). Nie zaryzykowałbym zbliżenia się do granicy odmowy w przypadku treningu w pojedynkę i/lub w przypadku unoszenia ciężaru nad głowę/ciało. Myślę, że jest to sposób zarezerwowany dla świadomych użytkowników siłowni, na pewnym (zaawansowanym) poziomie i jedynie od czasu do czasu. Rachunek zysków i strat wychodzi marnie.

Lepiej zainwestować w napięcie i pracę. Napięcie to duże ciężary, a praca to ich przerzucanie. Do obu potrzebna jest technika, która po pierwsze: chroni przed kontuzjami, a po drugie umożliwia wykonanie większej ilości pracy. Zauważyłem w naszym dziale nagłą dbałość o ułożenie na ławce do WL. Nie było to podyktowane nagłą modą czy nowinkami, ale chęcią wyciśnięcia jak największego ciężaru. Gdzie kończą się żarty tam zaczyna się technika.

MaGor

ojan

Przy odważnikach (tak jak w kulturystyce) trzeba dobrać ciężar i ilość powtórzeń aby rozwijać w większym stopniu mięśnie.
Przy odważnikach techniczne machanie na ilość powtórzeń mi się nie podoba.

Lepiej zainwestować w napięcie i pracę. Napięcie to duże ciężary, a praca to ich przerzucanie. Do obu potrzebna jest technika, która po pierwsze: chroni przed kontuzjami, a po drugie umożliwia wykonanie większej ilości pracy. Zauważyłem w naszym dziale nagłą dbałość o ułożenie na ławce do WL. Nie było to podyktowane nagłą modą czy nowinkami, ale chęcią wyciśnięcia jak największego ciężaru. Gdzie kończą się żarty tam zaczyna się technika.

Ta technika zmierza do tego aby było lżej (mostek przy wyciskaniu WL) - wolę surową siłę (pewnie dlatego, że jej nie mam )
Patrzę na wszystko pod kątem budowy umięśnienia a nie wytrzymałości.