LEGS 1
1. SQ smith 1x6-8 + bo
8x155 / 12x130
8x165 / 12x140
2. SQ na hack maszynie 2x6-8 + bo
8x105 / 8x105 / 12x90
8x115 / 8x115 / 12x97,5
3. Wyciskanie suwnica wąsko 2x8-10 + bo
10x290 / 10x290 / 15x245
10x310 / 10x310 / 15x260
4. Prostowanie siedząc 2x8-10 + bo
10x45 / 10x45 / 15x38,75
10x55 / 10x55 / 15x48,75
5. Uginanie stojąc 2x8-10 + bo
10x31,35 / 10x31,25 / 15x26,25
10x33,75 / 10x33,75 / 14x28,75
6. Uginanie leżąc 2x10-12 + bo
12x43 / 12x43 / 16x37
12x45 / 12x45 / 16x39
7. Uginanie leżąc wąsko 2x10-12 + bo
12x37 / 12x37 / 16x31
12x39 / 12x39 / 16x33
8. Ławka rzymska 4x15
0kg
0kg
9. Przywodzenie 3x15
64kg
66kg
Kolejny weekend, gdzie dieta prawie nie istniała... W sobotę zjadłem 3 normalne posiłki, i poleciałem na 30stkę do koleżanki. Tam już wiadomo, jadłem co było, i do tego litry wódy
Do domu w sumie wróciłem przed 6 rano, i powrót już ledwo pamiętam, więc serio było grubo
W niedzielę wstałem przed 15, i od razu poleciałem do siostry na rosół na kaca
Potem trochę posiedzieliśmy u niej, i wieczorem zaczęliśmy przerzucać moje rzeczy do nowego mieszkania. Do domu wróciłem przed 21, to tylko zamówiłem szybko na pyszne.pl jakiegoś schabowego z ziemniakami, i tyle było wczoraj mojego jedzenia
I dzisiaj od razu nogi, i to ten ciężki zestaw. Obawiałem się porażki, a był mega ogień
Nie wiem skąd tyle siły, ale wszędzie ogromny progres. I nawet backumpsów nie było, a waga dzisiaj pokazała 110,5kg. Jak na mnie to już na prawdę sporo, ostatnią masę kończyłem na równo 110, ale przy lekko gorszym bf niż obecnie, więc już jest jakiś progres
Apetyt też na szczęście nie padł po chlaniu, dzisiaj HC i posiłki wchodzą dobrze póki co
Jeszcze foto z soboty.