Teraz ode mnie kilka słów o wczorajszych Debiutach NPC. Pisałem już co nie co u Kondzia, więc w sumie nie powiem nic nowego - porażka. O ile jechałem tam też z nadzieją nakręcenia się już tak w 100% na start, to wyszło całkiem odwrotnie. Odechciało mi się startować, jak pomyślę, że miałbym przechodzic przez to wszystko. Pociseszam się jedynie tym, że Sopot to Sopot, i tam zawsze wszystko jest punktualnie od kiedy pamiętam, i klimat jest jednak zupełnie inny
Już na starcie obsuwa 3h. Nawet nikt nic nie wyjaśnił czemu, jedynie plotki po hali chodziły. Na hali bardzo gorąco, a na backstage to wgl piekło. Chwilami aż mnie mdliło i musiałem wychodzić na zewnątrz. Kible pojedyńcze, do których w kolejce trzeba było stać po kilkadziesiąt nawet minut. Dopiero na koniec jak się pusto zrobiło, dało radę się normalnie odlać...
Przeklinałem nie raz te z dupy tagi na fiwe, ale tam od biedy można było czymś się zająć jak na zawodach nic się nie działo, a tutaj 3 stoiska - mordex, joyday i 7 nutrition... Tyle dobrze że jak poszedłem tam już pod koniec, to nie chciało im się już w kasie babrać i dali mi kilka batonów i jakieś gotowe do wypicia porcje WPC Na zapicie po 2 hotdogach było idealnie, bo tym musiałem się ratować, bo o czywiscie o burgerze o tej godzinie już nie mieliśmy co marzyć.
A z plusów - dobre światło, no i raczej sprawiedliwe ocenianie. Nie rozumiałem niektórych wyników w CP, no ale ja nie rozumiem dalej kryteriów tej kategorii. Dużo znajomych, i zawodników i wśród widzów. Mój kumpel jeszcze z AWFu, potem podopieczny, a potem podopieczny chyba Wojtka Korzeniowskiego, Michał Piechowski wygrał najwyższy CP, z czego bardzo się cieszę bo to super chłopak Oczywiście Patryk Flis, którego nie powiem że poznałem, bo poznaliśmy się już podczas innych zawodów, ale wczoraj mieliśmy w końcu dużo czasu porozmawiać. Mega ziomek, podobnie jak Olek Bulik, obaj podopieczni Lukiego. Patryk 5 w 90tce, Olek 2 w CP do 183cm. Marek Pietrzak, podopieczny Krystiana Wolskiego - kiedyś razem startowaliśmy w klasyku na MPJ 2016 Wczoraj 2 miejsce w najniższym CP No i to co pisałem już u Kondzia - Fitness Frik, z którego sam miałem bekę, i nie wierzyłem że z niego kiedykolwiek cokolwiek będzie. A wczoraj szok. No może nie powiem, że wyglądał świetnie, ale na pewno nie wygladał źle, i zrobił na mnie wielkie wrażenie. Możecie o nim gadać co chcecie, ale dla mnie pokazał że ma chłop jaja, i mimo tragicznej genetyki potrafi
No i na zakończenie coś o samym starcie Kondzia. Pewnie jakby przedwczoraj ktoś mi powiedział, że tak będzie wyglądał i zajmie 4 miejsce, to skakał bym z radości. Bo serio całe te zamieszanie ze zmianą kategorii rozyebało całe moje myślenie i plany. Nie wiedziałem czy to co każę mu robić, jest dobrym rozwiązaniem w tym momencie. Nie wiem, czy okazało się najlepszym, ale na pewno zrobiliśmy co mogliśmy, i w efekcie forma wyszło na prawdę fajna, na tyle ile wyjść mogła. Mam nadzieję, że ani ja, ani Kondziu nikogo nie zawiedliśmy, bo na prawdę - te ostatnie dni to była jedna wielka męka i niewiadoma.
To chyba tyle Dzisiaj póki co w planach za jakąś godzinkę nogi z Matim i Zosią. A co wieczorem? Nie wiem, szczerze nie mam ani siły, ani ochoty nic robić po wczorajszym dniu.