No dobra, to pierwszy trening za mną. Nie będę dawał dokładnej wypiski, bo to inna siłka, jednorazowy trening, więc ciężary i tak nie mają znaczenia. Ale poszło coś takiego:
1. Uginanie stojąc 4x10
2a. Prostowanie siedząc 4x15
2b. Uginanie leżąc 4x12
3a. Wyciskanie suwnica 4x20
3b. MCNPN na maszynie do dipsów 4x15
4a. Bułgary 4x max
4b. Ławka rzymska 4x max
Ogólnie wstałem w końcu z chęciami na trening, tym bardziej że ustawiłem się z dwoma kumplami, więc wiedziałem że będzie spoko
No i początek ok. Problemy zaczęły się przy superserii 3a 3b, ogólnie już mnie odcinało, zaczęło dziwnie jeździć w brzuchu. Ziomki już podziękowali i poszli do szatni
Ja skończyłem, i zacząłem 4 superserię. Tam to już co chwila
mroczki przed oczami, no ale jakoś poszło. I idealnie jak skończyłem, ruszyłem do kibla i poszedł bełt
Nie wiem czy to przez totalnie inny trening, dużo większą intensywność, czy może jeszcze przez świąteczne obżarstwo, albo jedno i drugie
No ale chuy, dumny z siebie byłem i tak
Potem posiedziałem jakieś 10 min, i zrobiłem jeszcze 30 min aero. A obecnie to siedzę, i od 20 min wciskam potreningowy
Ogólnie nogi mam jak z waty, apetyt to nie istnieje, nie wiem jak wcisnę resztę posiłków. A jakby mało było zmęczenia, i wydatków świątecznych, to zaraz muszę jechać po nowy telewizor i targać go chuy wie skąd, bo stary stojąc nieużywany przez święta przestał sobie działać
Nie ma co, fajny początek po świętach