1. WL z martwego pktu
4x10 110kg
2. Wyciskanie skos smith
4x12 65kg
3a. Hammer klatka
3x15 50kg
3b. Rozpiętki na bramie
3x20 11kg
4. Wyciskanie zza karku smith
5x15 37,5kg
5. Francuz leżąc smith
4x15 32,5kg
6. Francuz z linką
3x20 21kg
+ interwał 8 min, + aero 22 min
Trening całkiem udany, mimo że w nocy spało mi się tragicznie, i z rana byłem nie do życia. Za dużo nie podokładałem, w sumie to jedynie na smithcie na skosie i w wycisku zza karku po 2,5kg. No ale coś tam w miarę spompowało. Na koniec odrobiłem wczorajsze interwały. Lekko już idzie, od jutra podbiję o 1 min.
Jutro z rana w planach boks, a później nogi
Waga na razie bez zmian, 107kg. Od jutra może utnę jeszcze trochę kcal. I tak jest mało, no ale w ogóle nie odczuwam głodu, co mnie dość martwi... Planowo myślałem jeszcze o 2 tyg minicuta, ale skoro apetyt dalej będzie w dupie, to nie widzę sensu zaczynać masy, skoro po 2 tygodniach już nie będę mógł patrzeć na żarcie. I nie wiem czemu tak jest, bo aktywność spora, trawienie wręcz idealne. Dziwne... A dzisiaj wieczorem idę do siostry, więc może wpadnie coś nadprogramowo. Choć za bardzo nie mam ochoty nawet nic podjadać.