To jest chyba główny cel
A co było, to już nie istotne. Zacząłem nowy rozdział, liczy się to co jest teraz, i to co będzie. Za przeszłość i przebytą drogę medalu nie dostanę
PUSH 2
0. Butterfly
3x20 60kg
1. Wyciskanie skos smith
12x50 / 12x70 / 12x85 / 11x85 / 14x77,5 / 15x70
2. Wyciskanie hammer
15x40 / 15x57,5 / 17x52,5 / 19x47,5
3. Wyciskanie maszyna
15x70 / 15x70 / 20x62,5 / 25x55
4. Wyciskanie siedząc smith
10x50 / 10x60 / 11x55 / 12x50
6. Unoszenie linki przodem 3s faza neg
10x25 / 12x22,5 / 15x20
7. Dipsy
4x max 9x / 8x / 8x / 7x
8. Francuz maszyna siedząc 3s faza neg
10x77,5 / 10x77,5 / 12x70 / 14x62,5
+ aero 25 min
Ostatni trening z drugiego tygodnia masy. Jutro off, choć zupełnie nie czuję potrzeby jego robienia
Co się dzieje z moim ciałem, to po prostu przechodzi moje jakiekolwiek oczekiwania. W wyciskaniu dodane 10kg, na hammerze 7,5. No kosmos
Sylwetka ciągle nabiera kształtów, rozmiaru. Zmiany widzę dosłownie z dnia na dzień. I w sumie nie tylko ja, w zasadzie nie ma dnia, żeby ktoś mi nie powiedział, że jakaś magia się ze mną dzieje
Nawet Krzychu wczoraj stwierdził, że coś spuchłem
Nie wiem ile to jeszcze potrwa, ale oby jak najdłużej
Od wczoraj waga też poszła prawie 2kg w górę. Raczej to nie za sprawą podbitego o 30g
białka, nie wiem w sumie czemu. I nie przeszkadzałoby mi to w sumie, ale zaczynam czuć jakieś dziwne opuchnięcie w stawach. Głównie w kolanach, ale i w łokciach. Tak jakby mnóstwo wody zbierało się w okół. Mam nadzieję, że za jakiś czas i to się unormuje.
No i jutro z rana idę na badania. Zobaczę same podstawy, estro, morfologia, lipidy, crp. Reszte i tak będę miał zaraz robioną w szpitalu, więc nie widzę wielkiego sensu.