1. Uginanie leżąc
10x80 / 8x90 / 6x100 / 6x100 / 5x100
2a. Żuraw 5x max
10x / 10x / 10x / 9x / 9x
2b. Odpychanie od platformy
20x200 / 15x220 / 12x240 / 12x240 / 12x240
3a. Uginanie jednonóż stojąc 5x10
30kg
3b. Wyprosty 5x12
75kg
3c. Platz hack SQ 5x15
32,5kg
4a. Hip thrust smith 4x15
100kg
4b. Przywodzenie 4x14
85kg
+ aero 30 min
Niestety czuję się co raz gorzej, kaszel się nasila, i co raz bardziej się boję, że wiadomo jak to się skończy... Ale treningi idą super. Ciągle progresuję, i mimo że jest płasko, to wiem, że bf na prawde jest niezły. A w ogóle nie czuję się jak na redukcji. Jak przypomnę sobie, jak czułem się na trenie i dnp, to aż chce się być prawie naturalem I czy to wszystko na prawdę jest potrzebne? Przypomniały mi się moje przygotowania do sezonu 2016, kiedy na 2 miesiące przed MŚ wylądowałem z żółtaczką w szpitalu, i musiałem kończyć redukcję bez trenu, wina, no wszystkiego co orało wątrobę. Efektem była życiowa forma, bo to z wtedy jest ten filmik z kibla dzień przed ze słynnym już komentarzem Lukiego Żeby tak dodać do tego nawet mastera i jakąś oxę, żeby te nabicie było... Mogłoby być pięknie
A co do samego treningu - ostatnio w uginaniu nie wyrobiłem już wszystkich serii, ale myślę - dzisiaj ostatni trening, to już dołożę 2,5kg i wymaxuję ile się da. No i poszło identycznie jak tydzień temu 2s po 6x, ostatnia na 5x A do zamknięcia stosu tylko 5 kg W żurawiu udało się dołożyć łącznie 4 powtórzenia, co jest też sporym progresem. Odpychanie +10kg, wyprosty +5kg, i platzy +2,5kg, ale tu już było palenie za mocne
Tak to wygląda ze wszystkich stron. Serio, gdybym mógł wyjść na scenę z takim dołem (oczywiście po spuszczeniu wody), to bym się chyba popłakał ze szczęścia...