
Dzisiaj taki bieg. Nogi-kiszonki po wczoraj, więc powolutku. Wieczorem jeszcze dość intensywna joga.
Przez weekend jeszcze pobiegam, a potem jestem prawie cały tydzień u rodziców na wsi i w ogóle dość intensywny czas będzie. A po powrocie robię sobie tatuaż, więc też parę treningów trzeba będzie odpuścić. Trzymajcie kciuki, żeby chociaż dieta mi wyszła, bo coś tam chyba zaczęło spadać wreszcie ;)
