Tak tylko wpadłam powiedzieć, że rozkłada mnie jakieś choróbsko dzisiaj i będzie nietreningowy i nieliczony dzień. Znaczy ogólnie miałam po powrocie z miasta zjeść prawilnie wyliczone gofry, a potem obiad, ale zamiast gofrów kupiłam sobie drożdżówkę, bo jakaś niemoc mnie dopadła. A potem wliczyłam elegancko tę drożdżówkę i generalnie tylko bym lekko
węgle przekroczyła, ale nie mam siły na gotowanie obiadu. I apetytu na porządne żarcie też nie mam. Pewnie kalorycznie jakoś dużo nie przekroczę, ale już nie mam siły na przygotowywanie warzyw, więc zdrowo nie będzie :P Jutro nie będzie też biegania :(
Za to rozkminiałam sobie dzisiaj trasy na dłuższe biegi, bo na jesieni chciałabym przekroczyć 20 km, i kurcze jest gdzie biegać w tej części Poznania, w której teraz mieszkam. Kawałeczek podjechać albo podbiec i można szaleć. Na samym Strzeszynie wokół jeziora i stawików są świetne ścieżki, a jeszcze jest obok jezioro Kierskie, Google podaje, że długość linii brzegowej to 12 km, tam też muszą być jakieś fajne trasy. Tylko jakiś dojazd muszę ogarnąć, bo trochę mi szkoda kilometrów na dobieganie i powrót. Raz na jakiś czas można się szarpnąć na jazdę autobusem. Szkoda, że nie ma bezpośredniego pociągu, bo byłoby chyba idealnie. Niech ta forma się szybko robi
Zmieniony przez - Hesia w dniu 2021-08-14 18:45:01