Ja do pracy to mam dwa kroki. Dosłownie. Do łazienki mam dalej, bo na dół muszę zejść
I jak znam życie to wcale nie siedzicie tyle przy kompie w pracy co ja :( Otóż praca siedząca jest stopniowalna ;) Ja nie wychodzę do drugiego pokoju po żadne dokumenty, nie idę do koleżanki o coś zapytać, ani w ogóle nic, klepię i klepię, aż wyklepię te swoje dwadzieścia pięć tysięcy znaków. Przerwy mam krótkie i częste, bo tłumaczenie wymaga pełnego skupienia i jest bardzo monotonne. A jak mam poprawki to jeszcze mniej się ruszam, bo tylko skroluję i co jakiś czas poprawię jedno zdanie. Stwierdziłam, że i tak jestem już mocno obciążona psychicznie i nie będę się jeszcze tymi kroczkami dobijać, skoro na zewnątrz i tak jest brzydko, zimno i jak sąsiedzi dowalą dymu to nie wiadomo, czy ten spacer to taki zdrowy
![](https://bundles.sfd.pl/Content/buziaki/14.gif)
Teraz przez jakiś miesiąc będzie trochę normalniej, chyba że dostanę coś po Nowym Roku od redaktorów, co niestety jest więcej niż prawdopodobne.
Ale myślałam o tym, by biegać jednak 5 razy w tygodniu, a krócej. Skumulowany wysiłek będzie przyzwoity, a kolana będą mniej obciążone (tak mi się przynajmniej wydaje). A bieganie to więcej kroczków w krótszym czasie :D
Zmieniony przez - Hesia w dniu 2021-12-17 12:00:38