DT Hesia

Hesia jeśli oddajesz krew regularnie i biegasz to badaj okresowo poziom żelaza i ferrytyny bo to potrafi strasznie lecieć w dół. Co ciekawe często w morfologii nie ma typowej anemii pomimo że oba parametry poniżej normy. Ostatnio była dyskusja na ten temat na jednej grupie biegowej i się okazuje że problem bardzo często występuje.

Przecież są badania przed kwalifikacją, to nawet dobry sposób na to, by mieć regularny przegląd ;) Akurat teraz miałam najlepszy wynik od lat. Ale nie, oddaję bardzo nieregularnie, dopiero 3 raz.
Za to lekarz twierdzi, że usłyszał jakieś szmery w sercu. Drugi nic nie słyszał. Muszę echo serca zrobić.

Hesia nie wiem jakie badania robią, ale z tego co ludzie pisali ferrytyny nie sprawdzają. A jej niski poziom nie zawsze przekłada się na anemię w morfologii. Można mieć wzorcową morfologię a żelazo i ferrytyne poniżej normy, ja tak mam I okresowo muszę suplementować żelazo bo sama dietą nie dam rady. Tak na wszelki wypadek piszę, że warto to czasem sprawdzić.

No dobrze, ale też normy do oddawania krwi są wyższe, więc dopóki jest okej to znaczy, że i żelazo powinno być okej. Badałam ferrytynę w zeszłym roku i było dobrze, a krwinki były nisko, więc w drugą stronę najwyraźniej też może być. Bez przesady ogólnie. Ja 13 w wynikach to chyba nie miałam nigdy, jest git :)

Hesia nie wiem jakie są normy i jakie robią badania wspomniałam o tym, bo na grupie biegowej dziewczyna pytała czy ktoś zauważył pogorszenie wyników biegowych po tym, jak zaczął oddawać krew. Badania wychodziły ok. I się okazało że kilka dziewczyn miało podobnie i żadna w wynikach nie miała badanego poziomu ferrytyny. Jak zbadały na własną rękę to się okazało że poniżej normy. Bo bywa też tak, że żelazo jest jeszcze w normie ale ferrytyny już prawie nie ma jak to mówią lepiej zapobiegać niż leczyć. Jak sprawdzałaś to ok ja zwykle robię badania 2x w roku.

Ogólnie rozmawiałyśmy już o tym roku temu, nie ma sensu się powtarzać ;)

Greg coś ściemnia, bo cały czas krzyczał, że za szybko, a wcale średnia nie wyszła jakaś super. Bieg skrócony o 10 minut, bo zaczęło lać, a że wiatr był duży to bałam się, że się nieźle rozkręci. W końcu popadało może kwadrans ;)
Swoją drogą ciekawe, czy Greg mi zmieni tempo docelowe biegu spokojnego, bo wolałabym biec szybciej w 2 strefie niż robić treningi z tą samą predkością, ale w 1 strefie.
Kadencja dzisiaj dobrze. Czyli trzeba raz na jakiś czas wrzucić Eminema dla przypomnienia ;)

Niedziela, serie z tempem docelowym

Okazało się, że to tempo 6:00 nie takie straszne. Wydawało mi się jakieś takie wolne. Trochę lipa, że moja ocena tempa w dużej mierze zależy od samopoczucia. Przydałoby się to lepiej ogarniać. 7,15 km w tempie 7:02, czas 50 min.






Wtorek, spokojny bieg
Nogi mam w średnim stanie, więc postanowiłam w tym tygodniu obcinać spokojne biegi do minimum. 4,15 km w tempie 7:14, czas 30:03.



Waga trzyma mi się między 68,5 a 68,9. Czyli tamten nagły spadek to nie była tylko kwestia wody i glikogenu. Za to jak stanęło tak stoi A ciągle mam wrażenie, że nie dojadam, mimo to jak zaklęta. Teraz mam okres to może w ciągu paru dni trochę spadnie. Aktywności mam dużo, Garmin pokazuje średnią kroków z ostatnich 4 tygodni prawie 15 tys. Tylko tej siłowni mi bardzo brakuje, bo i nogom przydałoby się mniej biegania a więcej treningu siłowego plus może jakiś rowerek, tak jak Viki. Jak się przeprowadzę to od razu siłka i schodzę na 4 treningi biegowe + 2 treningi siłowe połączone z krótką sesyjką rowerka.

Szpagat idzie super, rada od Nefretam, żeby trzymać aktywnie, okazała się rewelacyjna, bo pięknie mi wchodzi w nogi rozciągnięcie. Nie wydaje mi się, by już były jakieś wyraźne efekty, ale tak zadomowił się u mnie ten nowy zakres i jestem bardzo optymistycznie nastawiona do przyszłości tego mojego szpagatu :) Jednak joga trochę słabo idzie ostatnio, bo wkurza mnie brak miejsca. Ale ze 3 razy weszła i mostki porobione, przygotowanie do pinchy też, więc nie ma wstydu.

I jeszcze taka śmieszna sprawa... W wieku prawie 35 lat odkryłam, że mam nietolerancję laktozy Całe dorosłe życie miałam takie minimalne dolegliwości ze strony układu pokarmowego i nigdy nie umiałam rozkminić, po czym. Myślałam, że może stres, może "taka uroda", no generalnie zawsze myślałam, że skoro po mleku mnie nie czyści jak mojego starszego brata, to te inne dolegliwości to na pewno od czegoś innego, a że były naprawdę niewinne to łatwo było zignorować temat. No i teraz mnie tknęło, sprawdziłam w necie, jakie mogą być objawy nietolerancji laktozy, i oczywiście były tam te moje dolegliwości :D Przeszłam na mleko bez laktozy i serki bez laktozy, bum, w ciągu kilku dni jak ręką odjął. Jestem ciekawa, czy te bóle żołądka też już nie będą wracać. Jeśli były od mleka to brawo Hesia, piłaś mleko na złagodzenie objawów, które miałaś od mleka



Zmieniony przez - Hesia w dniu 2022-05-25 09:00:39

Cieszę się, że pomogłam :)
Naprawdę jak się zacznie rozciągać tak bardziej z głową i na aktywnych zakresach to jakoś to wszystko jest takie stabilniejsze i trwalsze. I mniejsze ryzyko, że coś sobie naciągniesz :)

Ja teraz czytam zawzięcie o połączeniu roweru i biegania Znalazłam sporo ciekawych informacji i mam już kilka pomysłów na treningi. To można fajnie łączyć, robiąc np. rozgrzewkę na rowerze a akcenty biegając. Fajna opcja jak się chce gdzieś dalej pojechać, można dojechać rowerem, robić serię np. podbiegów czy szybkich płaskich odcinków i wrócić rowerem