Dzisiaj raczej też refeedu nie robię, nie czuję takiej potrzeby. Nawet może wręcz przeciwnie, coś sobie spróbuję uciąć, bo ogólnie muszę dzisiaj przede wszystkim dać odpocząć nogom, więc nie będzie chyba żadnego dłuższego spaceru ani biegania. Niby wyszło ostatecznie niecałe 23 km biegania w tym tygodniu (jak przesunęłam długi bieg na piątek, to jeden trening całkiem wypadł z planu), ale to dobrze, bo miałam wyjątkowo dużo kroczków i chyba ten jeden trening jeszcze to by było za dużo.
...
Napisał(a)
Wczoraj od rana intensywny dzień, zrobiłam prawie 32 tysiące kroków. Wklepałam mniej więcej, co jadłam i piłam w ciągu dnia (były lody i piwko), wyszłam chyba na lekkim minusie ostatecznie.
Dzisiaj raczej też refeedu nie robię, nie czuję takiej potrzeby. Nawet może wręcz przeciwnie, coś sobie spróbuję uciąć, bo ogólnie muszę dzisiaj przede wszystkim dać odpocząć nogom, więc nie będzie chyba żadnego dłuższego spaceru ani biegania. Niby wyszło ostatecznie niecałe 23 km biegania w tym tygodniu (jak przesunęłam długi bieg na piątek, to jeden trening całkiem wypadł z planu), ale to dobrze, bo miałam wyjątkowo dużo kroczków i chyba ten jeden trening jeszcze to by było za dużo.
Dzisiaj raczej też refeedu nie robię, nie czuję takiej potrzeby. Nawet może wręcz przeciwnie, coś sobie spróbuję uciąć, bo ogólnie muszę dzisiaj przede wszystkim dać odpocząć nogom, więc nie będzie chyba żadnego dłuższego spaceru ani biegania. Niby wyszło ostatecznie niecałe 23 km biegania w tym tygodniu (jak przesunęłam długi bieg na piątek, to jeden trening całkiem wypadł z planu), ale to dobrze, bo miałam wyjątkowo dużo kroczków i chyba ten jeden trening jeszcze to by było za dużo.
...
Napisał(a)
14.05
Dzień lenia Dieta utrzymana, ale ponieważ nawet z domu nie wyszłam i wpadło tylko 50 minut średnio intensywnej jogi, pewnie wyszłam na zero. Ledwo 1000 kroków Ale bardzo tego potrzebowałam po intensywnym tygodniu.
Na obiad był makaron z sosem groszkowym z curry. Przy okazji znalazłam sposób na szybką zupę-krem dla wybitnie leniwych, wystarczy zblednowany groszek z puszki wymieszać z ugotowanym makaronem, który jest tak na równo zakryty wodą po gotowaniu. Jakieś przyprawy, może śmietanka albo łyżka oliwy i cyk, prawie jak zalać zupkę chińską, tylko zmywania więcej ;)
15.05
Bieganie. 7 km w lekkim tempie. Starałam się skupić na technice, wykorzystać uwagi instruktorki strerchingu i ustawić odpowiednio tułów, by odciążyć plecy, a zaktywizować tyłek i brzuch. Może coś tam zadziałało, może mam zakwasy po wczorajszej jodze ;)
Dieta utrzymana. Zrobiłam leniwe z mąką kukurydzianą i na obiad były z warzywami i czerwonym pesto. Przepyszne. Mąka kukurydziana jest trochę bardziej goryczkowa i te leniwe fajnie pasowały do słodkich ziemniaków. Tylko mogłam w końcu dać trochę mniej mąki, ale spoko wyszły, takie kruche.
Dorzucam screenshota z moich kroczków z ostatnich 7 dni, bo śmieszy mnie ten wykres
Waga dzisiaj 72,2. Zdjęłam plaster, piję dużo wody i dorzuciłam ziółka na sikanie. Zobaczymy, do ilu zjadę
Dzień lenia Dieta utrzymana, ale ponieważ nawet z domu nie wyszłam i wpadło tylko 50 minut średnio intensywnej jogi, pewnie wyszłam na zero. Ledwo 1000 kroków Ale bardzo tego potrzebowałam po intensywnym tygodniu.
Na obiad był makaron z sosem groszkowym z curry. Przy okazji znalazłam sposób na szybką zupę-krem dla wybitnie leniwych, wystarczy zblednowany groszek z puszki wymieszać z ugotowanym makaronem, który jest tak na równo zakryty wodą po gotowaniu. Jakieś przyprawy, może śmietanka albo łyżka oliwy i cyk, prawie jak zalać zupkę chińską, tylko zmywania więcej ;)
15.05
Bieganie. 7 km w lekkim tempie. Starałam się skupić na technice, wykorzystać uwagi instruktorki strerchingu i ustawić odpowiednio tułów, by odciążyć plecy, a zaktywizować tyłek i brzuch. Może coś tam zadziałało, może mam zakwasy po wczorajszej jodze ;)
Dieta utrzymana. Zrobiłam leniwe z mąką kukurydzianą i na obiad były z warzywami i czerwonym pesto. Przepyszne. Mąka kukurydziana jest trochę bardziej goryczkowa i te leniwe fajnie pasowały do słodkich ziemniaków. Tylko mogłam w końcu dać trochę mniej mąki, ale spoko wyszły, takie kruche.
Dorzucam screenshota z moich kroczków z ostatnich 7 dni, bo śmieszy mnie ten wykres
Waga dzisiaj 72,2. Zdjęłam plaster, piję dużo wody i dorzuciłam ziółka na sikanie. Zobaczymy, do ilu zjadę
2
...
Napisał(a)
16.05
Stretching. Tym razem szpagat poprzeczny. Miałam ciężki dzień, na zajęciach strasznie mi nie szło. Dwóch ćwiczeń w ogóle nie załapałam, moje biodra nie chcą współpracować i ogólnie kicha.
Dieta utrzymana, ale z wielkim trudem, bo krótko po śniadaniu złapał mnie straszny głód i nie chciał puścić przez większą część dnia. Chyba jakieś hormonalne figle przedokresowe. Całe szczęście dzisiaj rano przyszło i przeszło ;) Kroczki 7,5 tys, 230 aktywnych kcal (nie włączam aktywności na zajęciach, może byłoby więcej, jakbym posłuchała ostatnich rad ).
17.05
Krótkie bieganie, po powrocie od razu krótki trening góry. Chyba będę dorzucać do tych lżejszych biegów.
Kroczki 13 tys i chyba już więcej nie wejdzie ;) aktywnych kcal 500.
Waga dzisiaj rano pokazała 70,7. Zeszły już 2 kg wody.
Podbijam od jutra białko do 110.
Zmieniony przez - Hesia w dniu 2023-05-17 21:10:21
Stretching. Tym razem szpagat poprzeczny. Miałam ciężki dzień, na zajęciach strasznie mi nie szło. Dwóch ćwiczeń w ogóle nie załapałam, moje biodra nie chcą współpracować i ogólnie kicha.
Dieta utrzymana, ale z wielkim trudem, bo krótko po śniadaniu złapał mnie straszny głód i nie chciał puścić przez większą część dnia. Chyba jakieś hormonalne figle przedokresowe. Całe szczęście dzisiaj rano przyszło i przeszło ;) Kroczki 7,5 tys, 230 aktywnych kcal (nie włączam aktywności na zajęciach, może byłoby więcej, jakbym posłuchała ostatnich rad ).
17.05
Krótkie bieganie, po powrocie od razu krótki trening góry. Chyba będę dorzucać do tych lżejszych biegów.
Kroczki 13 tys i chyba już więcej nie wejdzie ;) aktywnych kcal 500.
Waga dzisiaj rano pokazała 70,7. Zeszły już 2 kg wody.
Podbijam od jutra białko do 110.
Zmieniony przez - Hesia w dniu 2023-05-17 21:10:21
2
...
Napisał(a)
Dzisiaj znowu głód, niestety. Muszę trochę inne posiłki planować, za dużo mam takich o małej objętości, z owocami. Dorzucę może jakieś sałatki, czas znaleźć jakiś sposób na białko w sałatce, które nie byłoby kurczakiem ;)
Mam cały dzień lekką zgagę. Niestety chyba od prażonego jabłka, widocznie za dużo. Szkoda, bo uwielbiam i jest tanie jak barszcz :p
Bieganko. Dalej pracuję nad aktywacją pośladków i fajnie to dzisiaj szło. W środę mam próbę czasową i pewnie zmieni mi się zakres tempa w planie, pewnie skończą się biegi w tętnie poniżej 130 ;) Dzisiaj spodziewałabym się ciężkich nóg na treningu, bo wczoraj biegałam, a dzisiaj dużo chodziłam, ale nie, był sprężysty krok. Jest dobrze, byle ten głód przeszedł, bo już mnie korci do podjadania, a to przecież dopiero sam początek redukcji. Za to energii mi nie brakuje, dzisiaj spontanicznie posprzątałam w szafkach w kuchni
Waga rano 70,5. Czy do końca tygodnia zejdzie poniżej 70? Ach, te emocje!
Kroczków 14 tys, aktywnych kcal leciutko ponad 500.
Mam cały dzień lekką zgagę. Niestety chyba od prażonego jabłka, widocznie za dużo. Szkoda, bo uwielbiam i jest tanie jak barszcz :p
Bieganko. Dalej pracuję nad aktywacją pośladków i fajnie to dzisiaj szło. W środę mam próbę czasową i pewnie zmieni mi się zakres tempa w planie, pewnie skończą się biegi w tętnie poniżej 130 ;) Dzisiaj spodziewałabym się ciężkich nóg na treningu, bo wczoraj biegałam, a dzisiaj dużo chodziłam, ale nie, był sprężysty krok. Jest dobrze, byle ten głód przeszedł, bo już mnie korci do podjadania, a to przecież dopiero sam początek redukcji. Za to energii mi nie brakuje, dzisiaj spontanicznie posprzątałam w szafkach w kuchni
Waga rano 70,5. Czy do końca tygodnia zejdzie poniżej 70? Ach, te emocje!
Kroczków 14 tys, aktywnych kcal leciutko ponad 500.
2
...
Napisał(a)
Mogę się domyślić, że czujesz ulgę jak w końcu ta opuchlizna zaczęła schodzić ładnie waga poszła w dół.
Łączę się w bólu głodowym - tez mnie w tym tygodniu wyjątkowo mocno meczy.
Łączę się w bólu głodowym - tez mnie w tym tygodniu wyjątkowo mocno meczy.
""Doubt is enemy number one of progression"
Dziennik : http://www.sfd.pl/DT_MissInvincible-t1065640.html
Blog kulinarny: http://www.sfd.pl/[BLOG]_MissInvincible_w_kuchni-t1100371.html
...
Napisał(a)
Nie czuję ulgi za bardzo, bo opuchlizna może wrócić pod koniec przyszłego tygodnia ;) Odetchnę, gdy już te wahania będą mniejsze. Na razie to taka chwila odpoczynku od bycia pączkiem A kupiłam dzisiaj prześliczną spódnicę z drugiej ręki i muszę do niej odzyskać swoją normalną objętość, bo inaczej trochę za bardzo mi się wrzyna w ciało w talii
Za to już wymyśliłam, co z tymi sałatkami: nagotuję sobie leniwych klusek albo kopytek z serem i będę jeść na zimno w sałatkach!
Zmieniony przez - Hesia w dniu 2023-05-18 21:21:23
Zmieniony przez - Hesia w dniu 2023-05-18 21:24:25
Za to już wymyśliłam, co z tymi sałatkami: nagotuję sobie leniwych klusek albo kopytek z serem i będę jeść na zimno w sałatkach!
Zmieniony przez - Hesia w dniu 2023-05-18 21:21:23
Zmieniony przez - Hesia w dniu 2023-05-18 21:24:25
...
Napisał(a)
Hesia zawsze możesz dorzucić mozzarelli, tofu albo łososia wędzonego :p chociaż kopytka też spoko pomysł. Z kopytkami salatki nie jadłam jeszcze
...
Napisał(a)
Dobry pomysł z kopytkami. Skrobia oporna. Niby nie dostarcza tylu kalorii ile wyliczysz jeśli potrzymaja przez noc w lodowce.
...
Napisał(a)
Pokaz spódnice:) ja tez kupiłam. I spodnie gdzie talia jest na ścisk
...
Napisał(a)
Tofu nie mogę, a mozarella i łosoś mają za dużo tłuszczu :( Mogę też robić sos na bazie skyra, czasem dać ugotowane jajko. Jakbym wymyśliła skuteczny sposób na ugotowanie płynnego białka w taki sposób, by je potem pokroić, też by było dobrze. Może jakiś silikonowy pojemniczek i cyk, do wody? Będę kombinować.
Z tą skrobią oporną to słyszałam, że wcale nie jest tak różowo i niewiele się ostatecznie "oszczędza" kalorii, ale i tak na bank będę przechowywać w lodówce ;)
Z tą skrobią oporną to słyszałam, że wcale nie jest tak różowo i niewiele się ostatecznie "oszczędza" kalorii, ale i tak na bank będę przechowywać w lodówce ;)
Poprzedni temat
Karolina - dziennik ciążowy
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- 117
- 118
- 119
- 120
- 121
- 122
- 123
- 124
- 125
- 126
- 127
- 128
- 129
- 130
- 131
- 132
- 133
- 134
- 135
- 136
- 137
- 138
- 139
- 140
- 141
- 142
- 143
- 144
- 145
- 146
- 147
- 148
- 149
- 150
- 151
- 152
- 153
- 154
- 155
- 156
- 157
- 158
- 159
- 160
- 161
- 162
- 163
- 164
- 165
- 166
- 167
- 168
- 169
- 170
- 171
- 172
- 173
- 174
- 175
- 176
- 177
- 178
- 179
- 180
- 181
- 182
- 183
- 184
- 185
- 186
- 187
- 188
- 189
- 190
- 191
- 192
- 193
- 194
- 195
- 196
- 197
- 198
- 199
- 200
- 201
- 202
- 203
- 204
- 205
- 206
- 207
- 208
- 209
- 210
- 211
- 212
- 213
- 214
- 215
- ...
- 216
Następny temat
Redukcja, spowolniony metabolizm, brak apetytu
Polecane artykuły