Ktoś prosił, by dać znać, co z trwałą. No to po paru myciach już wiem, co napisać. Zakręciły się mniej więcej tak, jak udawało mi się je układać za pomocą odpowiednich kosmetyków i pielęgnacji, ale skręt jest o wiele trwalszy, normalnie nawet wiatr potrafił mi je wyprostować. Nie muszę też usztywniać ich żelem, który mi sklejał włosy, kupiłam coś lżejszego do utrwalenia i jest super. Przód niestety tak jak naturalnie był oporny tak oporny został, ale fryzjerka już mówiła, że następnym razem damy tam cieńsze wałki i powinno być lepiej.
Tylko no bez kosmetyków i dyfuzora do suszarki to będą prawie proste. Chociaż w sumie może i spoko, pewnie jakbym chciała to mogłabym je zostawić takie i tylko leciutko końcówki wystylizować, jakby mi się nagle odechciało loków ;)
I w ogóle nie czuję, by były przesuszone. A dzisiaj je jeszcze dodatkowo farbowałam (chociaż na wszelki wypadek tylko taką farbą do 24 myć, bez amoniaku) i naprawdę w dotyku wydają się zupełnie normalne, żadne siano ani nic.
Teraz mam akurat włosy przystrzyżone w taki sposób, który mi się nie podoba, ale może jak wrócę do boba w grudniu to będzie idealnie. Na razie to tak jakoś nie mogę się do tego kształtu przekonać. I w ogóle do tej objętości, ja całe życie próbowałam sprawić, by moich włosów było mniej

Ale daję sobie i im czas na oswojenie
Zmieniony przez - Hesia w dniu 2022-11-24 23:43:38