Szacuny
1664
Napisanych postów
1846
Wiek
36 lat
Na forum
3 lata
Przeczytanych tematów
16821
Już osłabienie przeszło ;) Zrobiłam sobie dzisiaj wolne i niechcący wyszedł aktywny dzień, bo jak wstałam to zaraz wzięłam się za gotowanie dla rodziny (fasolka po bretońsku w wersji, która jest beznadziejna, ale smakuje ojcu, największej marudzie i niejadkowi), potem wyszłam na godzinkę na spacer, ale po drodze postanowiłam obczaić potencjalnie fajną trasę do biegania i wyszło prawie 10 km. Trochę ponad kilometr asfaltem bez sensownego pobocza, ale potem długi kawał chodnika zaraz przy lesie (i daleko od bram, zza których mogłyby wybiec wiejskie Burki) i wreszcie szerokie alejki w samym lesie, bez pajęczyn ;) Jak się postaram to mogę tam spokojnie wykręcić kilka kilometrów i łącznie z powrotem nawet 15 zrobić. Znowu zapaliłam się do biegania :)
Po powrocie od razu wzięliśmy się za robienie... kiełbasy Nie mam zdjęć z tego procederu, ale chyba będzie mnie triceps prawej ręki bolał od wciskania mięsa do maszynki I teraz grzecznie czytanko, w drodze słuchałam "Sońki" Karpowicza i słuchowisko okazało się naprawdę rewelacyjne, sama książka też bardzo mi odpowiada, chociaż ostatnio prawie nic z literatury pięknej mi nie wchodziło. Nikt tu pewnie nie przychodzi czytać recenzji książek, ale jak macie chęć poznać wyższą półkę najnowszej polskiej literatury i żeby nie była to Tokarczuk to śmiało możecie sięgnąć po "Sońkę" Karpowicza. Będzie do czego zrobić długie wybieganie (może nawet 90 minut). A teraz biorę się za reportaż o przemocy domowej, temat na czasie u mnie
Szacuny
1664
Napisanych postów
1846
Wiek
36 lat
Na forum
3 lata
Przeczytanych tematów
16821
To są wspomnienia staruszki z maleńkiej podlaskiej wsi, na razie o czasach okołowojennych. Znaczy to fabuła jest, nie literatura faktu. Ale przy tym literackość aż kipi od pierwszych stron, sporo ironii i autoironii, metafikcji. A jako słuchowisko rewelka, lektorka czytająca Sońkę ma przegenialny akcent.
Z opisu wydawcy: Historia zaczyna się w sierpniu 1941 r. we wsi na Podlasiu i mówi o miłości Sońki i Joachima – esesmana, którego wojna sprowadziła przed jej dom w pewną niedzielę, gdy w najlepszej sukience siedziała na podwórzu. „Wtedy moje oczy zapadły się w innych: najbardziej błękitnych, głębokich i wesołych, ogromnych, błyszczących i przeraźliwie smutnych”. Tak rodzi się ta niemożliwa do zrozumienia miłość. I po to Igor (a my z nim) „przybył z niewidzialnej dali, żeby wysłuchać, zrozumieć i pożegnać Sonię”.
Tokarczuk bywa ciężka, jak wzięłam się ostatnio za jej książkę-esej to trochę zbiło mnie z tropu, jak niekoniecznie odkrywcze spostrzeżeniea próbuje opakować w bardzo okrąglutki język, a ja jestem straszną przeciwniczką słownej onanizacji ;) Za to "Biegunów" wspominam bardzo dobrze, "Prawiek i inne czasy" z liceum również. Wzięłam się za "Księgi Jakubowe", ale w audio, i jakoś zarzuciłam, za bardzo rozwleczone, ale czuć ogrom przygotowania i literacko to jest też pierwsza liga.
Szacuny
1664
Napisanych postów
1846
Wiek
36 lat
Na forum
3 lata
Przeczytanych tematów
16821
Dla mnie godzina to już żaden wyczyn. W sierpniu godzinkę bym rozpykała z uśmiechem na ustach, a teraz jak ten słoń się toczę. Od jutra cisnę więcej białka i spacerów, trzeba zregenerować siły i nogi, bo pogodę mamy tutaj super i cały tydzień ma być słonecznie. A 9-10 października odbieram resztę rzeczy z Poznania i może trochę stresu odejdzie :)