...
Napisał(a)
No to nie wiem, czy ktoś Ci to dobrze przekazał, bo taka nienapuchnięta żelatyna to chyba nie zdąży jakkolwiek zadziałać hmm Wypróbuj
...
Napisał(a)
Akurat takie naleśniki z żelatyna to juz widzialam tez na youtubie, jako naleśniki keto bez maki, tylko jajka, białka i właśnie żelatyna, taka w proszku tez dodawana bezpośrednio do jajek, potem miksowana, na filmie wygląda normalnie, i masa i sam naleśnik, i potem ten efekt elastyczności też na filmie wygląda bardzo dobrze ale wypróbuję to zobacze sama
...
Napisał(a)
Na filmikach często kłamią :( Uwierzę, jak Ty zauważysz różnicę Ale nawet jakbym nie dodawała żelatyny, to te wrapy były naprawdę wytrzymałe i giętkie. Lepiej mi wyszło zawijanie niż w przypadku legitnej tortilli
Dodam jeszcze, że strasznie sobie te nogi ściorałam dzisiaj. Jestem umówiona na piwo w centrum i chyba przejdę się piechotą, żeby je trochę rozruszać dla szybszej regeneracji. O ile dam radę
Zmieniony przez - Hesia w dniu 2023-05-20 15:56:35
Dodam jeszcze, że strasznie sobie te nogi ściorałam dzisiaj. Jestem umówiona na piwo w centrum i chyba przejdę się piechotą, żeby je trochę rozruszać dla szybszej regeneracji. O ile dam radę
Zmieniony przez - Hesia w dniu 2023-05-20 15:56:35
...
Napisał(a)
Naleśników z żelatyną jeszcze nie próbowałam, ale przymierzam się do naleśników z moczonej soczewicy Może w środę usmażę :)
A tymczasem w niedzielę był nieliczony dzień, ale myślę, że w najgorszym przypadku wyszłam na zero, bo dużo warzyw weszło, a wieczorem co prawda pity z pieczonymi warzywami i sosem serowym, ale chłopu większość oddałam ;) Dzisiaj o dziwo mimo chaotycznego środka dnia, jak podliczyłam wieczorem, to się okazało, że nawet makro udało się mniej więcej utrzymać :D
W niedzielę 19 tys kroków i 500 spalonych kcal. Dzisiaj 17 tys kroków i 650 kcal.
Po lekkim biegu zrobiłam trochę ćwiczeń plyometrycznych, ale nie wiem, jak moje nogi zareagują, więc na razie ostrożnie, dosłownie 6 minut mi wyszło (i 57 spalonych kcal wow), a przysiady z wyskokiem nieźle mi dały popalić
Przedstawiam Wam też moje nowe superprofesjonalne podkładki do ćwiczeń, w których mam przesuwać stopy/dłonie po podłodze. Działają super, a kosztowały 6 zł sztuka Slidery w sklepie sportowym były po 40 za parę ;)
Upiekłam też przepyszny sernik ze skyra, jutro wrzucę przepis :)
A tymczasem w niedzielę był nieliczony dzień, ale myślę, że w najgorszym przypadku wyszłam na zero, bo dużo warzyw weszło, a wieczorem co prawda pity z pieczonymi warzywami i sosem serowym, ale chłopu większość oddałam ;) Dzisiaj o dziwo mimo chaotycznego środka dnia, jak podliczyłam wieczorem, to się okazało, że nawet makro udało się mniej więcej utrzymać :D
W niedzielę 19 tys kroków i 500 spalonych kcal. Dzisiaj 17 tys kroków i 650 kcal.
Po lekkim biegu zrobiłam trochę ćwiczeń plyometrycznych, ale nie wiem, jak moje nogi zareagują, więc na razie ostrożnie, dosłownie 6 minut mi wyszło (i 57 spalonych kcal wow), a przysiady z wyskokiem nieźle mi dały popalić
Przedstawiam Wam też moje nowe superprofesjonalne podkładki do ćwiczeń, w których mam przesuwać stopy/dłonie po podłodze. Działają super, a kosztowały 6 zł sztuka Slidery w sklepie sportowym były po 40 za parę ;)
Upiekłam też przepyszny sernik ze skyra, jutro wrzucę przepis :)
2
...
Napisał(a)
Ciekawe ile ja robię kroków w trakcie bardzo aktywnego dnia.
btw. niezła z Ciebie motywatorka.
Zmieniony przez - RPS1990 w dniu 2023-05-22 23:35:04
btw. niezła z Ciebie motywatorka.
Zmieniony przez - RPS1990 w dniu 2023-05-22 23:35:04
...
Napisał(a)
Dzięki, RPS1990 :)
Wczoraj już myślałam, że podjem, bo taki mnie głód w środku dnia złapał, że musiałam do 18 zjeść wszystko, co miałam przewidziane na ten dzień. I jeszcze przed deszcz nie mogłam wyskoczyć po twaróg, który miałam wpisany w dietę, a nie miałam też czasu zrobić jakieś warzywka i ogólnie taki ch**owy dzień był, ale ostatecznie po powrocie z zajęć stretchingu już nie czułam za bardzo głodu. Graliśmy w Don't Starve i wkręciłam się, więc nie myślałam o jedzeniu, a głód jakoś zabiła cola zero ;) Swoją drogą świetna gra, polecam, ale chyba tylko w tym łatwiejszym trybie rozgrywki, bo w normalnym to bym się wkurzała, że ginę
Zajęcia ze stretchingu udane, podobno moje barki już całkiem nieźle pracują. Niestety po kolejnych zajęciach studio zamyka się na dwa miesiące. Ale w sumie spoko, popracuję z tymi ćwiczeniami, które już jako tako ogarnęłam, i może uda mi się coś z tymi zabetonowanymi pośladkami zrobić przez ten czas.
W każdym razie dieta utrzymana, jedynie makro trochę się rozjechało, bo nie miałam czym dobić białka. 7 tys kroków, 330 aktywnych kcal.
Dieta chyba działa, bo dzisiaj waga pokazała 69,4 kg. Nie widziałam tyle, odkąd wróciłam na hormony. Przy czym nadal trudno ocenić, ile z tego to po prostu wahania wody. Jak teraz nie zacznie znowu rosnąć, to będzie oznaczało, że już te hormony się uspokoiły. Pewnie waga nie spadnie do tych 68 kg, ale podejrzewam, że to jednak nie do końca przez plastry, a przez wznowienie intensywnych treningów oraz to, że wreszcie nauczyłam się pić tyle wody, ile powinnam. Tak czy inaczej, nie chcę zapeszać, bo może znowu za parę dni stanę się człowiekiem balonem
Dzisiaj w planach próba czasowa, Garmin pewnie wyznaczy mi nowy zakres tempa spokojnych treningów. Jestem ciekawa, co wyjdzie
Wczoraj już myślałam, że podjem, bo taki mnie głód w środku dnia złapał, że musiałam do 18 zjeść wszystko, co miałam przewidziane na ten dzień. I jeszcze przed deszcz nie mogłam wyskoczyć po twaróg, który miałam wpisany w dietę, a nie miałam też czasu zrobić jakieś warzywka i ogólnie taki ch**owy dzień był, ale ostatecznie po powrocie z zajęć stretchingu już nie czułam za bardzo głodu. Graliśmy w Don't Starve i wkręciłam się, więc nie myślałam o jedzeniu, a głód jakoś zabiła cola zero ;) Swoją drogą świetna gra, polecam, ale chyba tylko w tym łatwiejszym trybie rozgrywki, bo w normalnym to bym się wkurzała, że ginę
Zajęcia ze stretchingu udane, podobno moje barki już całkiem nieźle pracują. Niestety po kolejnych zajęciach studio zamyka się na dwa miesiące. Ale w sumie spoko, popracuję z tymi ćwiczeniami, które już jako tako ogarnęłam, i może uda mi się coś z tymi zabetonowanymi pośladkami zrobić przez ten czas.
W każdym razie dieta utrzymana, jedynie makro trochę się rozjechało, bo nie miałam czym dobić białka. 7 tys kroków, 330 aktywnych kcal.
Dieta chyba działa, bo dzisiaj waga pokazała 69,4 kg. Nie widziałam tyle, odkąd wróciłam na hormony. Przy czym nadal trudno ocenić, ile z tego to po prostu wahania wody. Jak teraz nie zacznie znowu rosnąć, to będzie oznaczało, że już te hormony się uspokoiły. Pewnie waga nie spadnie do tych 68 kg, ale podejrzewam, że to jednak nie do końca przez plastry, a przez wznowienie intensywnych treningów oraz to, że wreszcie nauczyłam się pić tyle wody, ile powinnam. Tak czy inaczej, nie chcę zapeszać, bo może znowu za parę dni stanę się człowiekiem balonem
Dzisiaj w planach próba czasowa, Garmin pewnie wyznaczy mi nowy zakres tempa spokojnych treningów. Jestem ciekawa, co wyjdzie
2
...
Napisał(a)
...
Napisał(a)
Dzięki, Paatik. O 5 będę walczyć, ale nie z przodu
Ale się zmęczyłam, jeny. Taki jakiś rozwalony dzień, nie miałam w ogóle ochoty na to bieganie i wiem, że innego dnia mogłoby wyjść lepiej. Niemniej pobiegłam, nawet pobiłam swój rekord na 1 milę Powiedziałam sobie, że jak w głównym biegu wyjdzie tempo z czwórką z przodu, uznam plan minimum za wykonany. No to jest 4:55.
Garmin wcale mi nie zmienił tempa spokojnych biegów. Za to dowalił w tym tygodniu jeszcze 7 i 13 km. Trochę się boję, czy dam radę. Za tydzień znowu próba czasowa.
Za to jestem bardzo zadowolona z techniki biegu. Wyczuwam już ten moment, gdy puszczam brzuch i ciągnę z pleców. Jak pilnuję, by do tego nie dopuścić, pośladki ładnie pracują. Widzę potencjał do poprawy wyników, czas pokaże.
Na obiad miałam wrapy z naleśników białkowych z pastą groszkową i świeżymi warzywami. Pyszka.
Ale się zmęczyłam, jeny. Taki jakiś rozwalony dzień, nie miałam w ogóle ochoty na to bieganie i wiem, że innego dnia mogłoby wyjść lepiej. Niemniej pobiegłam, nawet pobiłam swój rekord na 1 milę Powiedziałam sobie, że jak w głównym biegu wyjdzie tempo z czwórką z przodu, uznam plan minimum za wykonany. No to jest 4:55.
Garmin wcale mi nie zmienił tempa spokojnych biegów. Za to dowalił w tym tygodniu jeszcze 7 i 13 km. Trochę się boję, czy dam radę. Za tydzień znowu próba czasowa.
Za to jestem bardzo zadowolona z techniki biegu. Wyczuwam już ten moment, gdy puszczam brzuch i ciągnę z pleców. Jak pilnuję, by do tego nie dopuścić, pośladki ładnie pracują. Widzę potencjał do poprawy wyników, czas pokaże.
Na obiad miałam wrapy z naleśników białkowych z pastą groszkową i świeżymi warzywami. Pyszka.
2
...
Napisał(a)
Poprzedni temat
Karolina - dziennik ciążowy
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- 117
- 118
- 119
- 120
- 121
- 122
- 123
- 124
- 125
- 126
- 127
- 128
- 129
- 130
- 131
- 132
- 133
- 134
- 135
- 136
- 137
- 138
- 139
- 140
- 141
- 142
- 143
- 144
- 145
- 146
- 147
- 148
- 149
- 150
- 151
- 152
- 153
- 154
- 155
- 156
- 157
- 158
- 159
- 160
- 161
- 162
- 163
- 164
- 165
- 166
- 167
- 168
- 169
- 170
- 171
- 172
- 173
- 174
- 175
- 176
- 177
- 178
- 179
- 180
- 181
- 182
- 183
- 184
- 185
- 186
- 187
- 188
- 189
- 190
- 191
- 192
- 193
- 194
- 195
- 196
- 197
- 198
- 199
- 200
- 201
- 202
- 203
- 204
- 205
- 206
- 207
- 208
- 209
- 210
- 211
- 212
- 213
- 214
- 215
- ...
- 216
Następny temat
Redukcja, spowolniony metabolizm, brak apetytu
Polecane artykuły