DT Hesia

Hesiu, podziwiam Cię za Twoją mrówczą pracę!! Ja czasami mam problem porządnie umowę napisać, muszę zrobić za jednym zamachem, bo potem mam wrażenie że czegoś zapomniałem i od nowa.
Jak mam przeczytać już inne umowy, to głowa leci mi zawsze w dół

Viki

To częstsze a krótsze bieganie może przynieść lepsze efekty niż rzadziej i dłużej. Byle nie było za krótkie Podobno 20 minut to minimum, a najlepiej 30.

No właśnie o takich biegach myślałam, między 25-30 minut. Ostatnio robiłam tak, że biegłam 5 minut rozgrzewki, 20 minut biegu głównego i potem tyle, ile mi wyszło, żeby wrócić po prostu do domu, czasami 2-3 minuty, czasami więcej.

Nene, to ja wolę 1,5h jogi niż spaceru w tych warunkach. Zdrowiej wyjdzie, ale brzydko w statystykach wygląda ;)

Tomasz, nie mam porównania do innej pracy za bardzo, bo zaczęłam tłumaczyć już na studiach, a wcześniej tylko sobie dorabiałam w sklepie, ale praca przy tłumaczeniu jest dobijająco monotonna. Bardzo to lubię, jestem dumna z każdego kreatywnego dialogu i każdego fajnego rozwiązania jakiegoś problemu, ale chociaż sumarycznie nie pracuję długo to potrzebuję co chwilę krótkiej przerwy i zmuszenie się do wydajnej pracy jest chyba najtrudniejsze. Zdarzało mi się poświęcać długie godziny na montaż podcastów czy zajmowanie się stroną internetową i potrafiłam nie odrywać się od tego przez dwie godziny ciurkiem, a przy tłumaczeniu czuję każdą minutę, bo wymaga myślenia o piętnastu rzeczach jednocześnie. I jeszcze te nieustanne wyrzuty sumienia, że jest już godzina X, powinnam mieć zrobione minimum Y, a jest Z Ale obiecałam sobie, że skoro i tak siedzę tu na wsi jak na wygnaniu to chociaż poświęcę maksimum czasu na pracę, by jak najszybciej wrócić do Poznania.

Dzisiaj krótko, bo nogi zmęczone po wczorajszej piątce. Za to dłuższy powrót. I wcześniej bardzo krótki spacerek z małą na smyczy. Las fajny, smycz nie bardzo Łapka jej się zaczepiła o trochę zbyt luźne szelki i już stres był, więc powrót na rączkach i szybka akcja zdejmowania uprzęży. Jak zaraz potem wyszłam biegać do lasu to strasznie za mną płakała, że ona też chce.

Trochę problemów mam w robocie, stracę parę dni niestety :/ Z tego wszystkiego weekend z czekoladą i winem zamiast biegania, ale dzisiaj weszło prawie 30 minut z trzema odcinkami po 10s. Rozgrzewka w lesie, potem asfalt. Trochę za późno zaczynałam odcinki, te wibracje zegarka jakieś niewyraźne.

Nawet przez chwilę mieliśmy dzisiaj słońce!

Jak ogólnie oceniasz treningi z nowym zegarkiem?

Bardzo dobrze. Trzeba się przyzwyczaić do nawigowania menu, jest sporo przycisków i jeszcze się mylę. Ale opcje wyświetlania i treningów są super. Dużo lepiej działa też gps, łapie mi sygnał w paredziesiąt sekund, nawet w lesie. Nie widziałam też ostatnio żadnych dziwnych wskazań tętna.

Melduję, co następuje:

W dzień pieczenie drożdżowej gwiazdy z makiem i makowca, łącznie 20 minut wyrabiania ciasta, więc rączki się zmachały. Trening siłowy wieczorem, weszły swingi z dwoma kettlami 12+16 i dzisiaj zaczynają się odzywać ładne domsy.

Z bieganiem w tym tygodniu będzie ciężko. Mam dużo pracy w związku z ostatnim fakapem i jeszcze czekają mnie przygotowania do świąt, a kurcze coś jest ze mną nie tak, ciągle bym tylko spała :/

To makowiec?? Wygląda rewelacyjnie.

Zjadłbym
Z tym spaniem mam tak samo!! Chodzę jak zombiii!!

Heśka - już po świetach, zauważyłaś???