Mam problem z klatka :/ za chuy nie umiem ruszyc z ciezarem, przy wyciskaniu na plaskiej zaj**iscie czuje jak klatka pracuje, na dole spinam klatke przy wyciskaniu. Pozycja techniczna (tak mi sie wydaje

) lopatki spiete, mostek, nogi twardo na ziemi, spiety brzuch, wbijam sie plecami w lawke, sztanga idzie po luku mniej wiecej do mostka. Moze to wina za szerokiego/waskiego chwytu? Dodam, ze jak cwiczylem na swoim sprzecie, to ciezar szedl do przodu (co prawda nie cwiczylem dlugo, ale do okolo 75-80kg doszedlem na serie ;d), teraz po paru miesiacach chodze na publiczna silke od okolo miesiaca i nic nie idzie wiecej :/ utknalem na marnych 40kg :| czasami 45/50 ale to ledwo co wyrabiam. Wczoraj mialem 45kg na sztandze i myslalem ze mnie ten ciezar zgniecie :|
Idzie to mniej wiecej tak, ze na poczatku luz, gryf 1s + 1s po 2,5kg na sztandze na rozgrzewce bardzo powoli negatyw i szybko pozytyw. Pozniej zaczynam serie od 10kg na strone i tu zaczynaja sie schody, robie pierwsza serie lekko, pozniej dokladam po 2,5kg i w polowie serii ledwo co wyciskam sztange do gory (ale serie koncze), w kolejnych dwoch seriach albo zostawiam te 12,5, albo sciagam 2,5 i robie 10kami - tez ledwo co daje rade.
Dodam film po nastepnym treningu klatki, a jeszcze dzisiaj jak wroce z pracy dam filmik z przysiadu.
Dodam, ze cwicze planem roniego z etapu 5 pierwszego roku
treningow i zastanawiam sie czy nie zmienic na etap 4.
Zmieniony przez - kravenski w dniu 2013-02-27 14:26:34