Witam, mam pytanie odnośnie diety (na początku jest napisane, że w temacie można pytać również o to, więc zapytam

).
A więc zacznę od początku:
wzrost: 155 cm
waga: 60,5 kg
Ok 5 tygodni temu zacząłem jechać wg takiego schematu:
HC: 140g / 125g / 260g, ~ 2700 kcal
MC: 140g / 125g / 210g, ~ 2500 kcal
LC: 140g / 125g / 155g, ~ 2300 kcal
Dwa tygodnie temu miałem zapalenie kolana, przez co nie miałem jak kręcić aero, więc uznałem, że obniżę tłuszcze do:
HC: 140g / 105g / 260g, ~ 2500 kcal
MC: 140g / 105g / 210g, ~ 2300 kcal
LC: 140g / 105g / 155g, ~ 2100 kcal
I teraz przejdę do sedna problemu. Od jakiegoś czasu mam straszną zamułę po tłuszczach (mimo i tak obniżonej wartości). Dodatkowo mam wrażenie, że pojawia się coraz to więcej tłuszczyku i wody.
Waga na przestrzeni ostatnich 5 tygodni kształtowała się tak:
59,3 / 60,5 / 62 / 59
(tu duży spadek, bo miałem grypę żołądkową - brak apetytu, wymioty, biegunki - w ciągu 3 dni zleciało 4,5 kg na wadze...) / 60,4
Moim celem na najbliższy czas byłaby mała
redukcja (a jeszcze lepiej jakby wyszedł rekomp). Tak, żeby zleciało trochę zbędnego tłuszczyku i pas trochę spadł
No i teraz pytania:
1. Na jakim poziomie trzymać kaloryczność w DNT i DT?
2. Ostatnio trochę czytałem o low facie (więc byłoby to coś zupełnie innego niż robiłem to tej pory). Czy na tym systemie żywieniowym można osiągnąc lepsze efekty redukcyje (a lepiej rekompowe)?
3. Czy w przypadku low fatu taki rozkład B/T/W byłby dobry:
DT:
2,6 g białka
0,8 g tłuszczu
i reszta węgle
DNT:
2,6 g białka
1,2 g tłuszczu
i reszta węgle
Nie piszę, dokładnie ile węli, bo sam nie wiem jaką dać kaloryczność. Myślałem nad 2100 w DNT i 2400 w DT.