SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

DT Hesia

temat działu:

Ladies SFD

słowa kluczowe:

Ilość wyświetleń tematu: 189143

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1664 Napisanych postów 1846 Wiek 36 lat Na forum 2 lata Przeczytanych tematów 16821
Pierwsze bieganie po teście na 10k i jest okej. Czuć, że nogi lekko zmęczone, ale nie bardziej niż po jakimś cięższym treningu. Jestem pozytywnie zaskoczona.
Lekkie 5k. Jutro 7k z fartlekiem. W tym tygodniu jeszcze będzie lekkie 7k i trening plio.

Dorzucam obiadek. Gofry ziemniaczane i sałatka z kurczakiem. Wynalazłam sobie fajny niskotłuszczowy sos do sałatki: łyżka skyra, łyżeczka musztardy i łyżeczka miodu. Samo to jest smaczne, można dokolorować kurkumą, a do sałatki dolewam jeszcze łyżeczkę oleju lnianego dla zdrowotności ;)

Wysłuchałam fajnej rozmowy o probiotykach i mikrobiocie z doktor Ewą Stachowską w podcaście Okiem Dietetyka. Co prawda we współpracy z Sanprobi, ale wydawało się rzetelne. Bardziej niż to, co opowiadała sama prowadząca w innym odcinku. Kusi mnie teraz zakup książki o mikrobiocie z PZWL




1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12187 Napisanych postów 22027 Wiek 54 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 627552
Sanprobi znam na polu zawodowym - starają się, wychodzą poza standardy, próbują nowych technologii...
Nie, nie płacą mi za reklamę:)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1664 Napisanych postów 1846 Wiek 36 lat Na forum 2 lata Przeczytanych tematów 16821
Właśnie ja też dużo dobrego o nich słyszałam z raczej niezależnych źródeł, więc postanowiłam zaufać :) Zamówiłam sobie właśnie pakiet probiotyków dla sportowców i zobaczymy. Babka w podcaście mówiła, że standard to 3 miesiące terapii i potem 10 dni w miesiącu dla podtrzymania. Chciałabym naprawić sobie te jelita, a chyba jest już lepiej niż kiedyś, więc jestem pełna nadziei.
I już mam tę książkę o mikrobiocie Podobno jest o tyle fajna, że są najnowsze badania i dużo tematów, ale też nie ma takiego hiperoptymizmu, jakby probiotyki miały rozwiązać wszystkie nasze problemy :P
Bardzo rozbawiło mnie, że wspomniała o Sanprobi IBS, że świetny szczep, ona go bardzo lubi stosować u pacjentów, ale jak się nie ma problemów z biegunkami, to może działać tak, że wywołuje odwrotny problem. A ja się zastanawiałam, dlaczego od jakiegoś czasu miałam lekkie zaparcia. Myślałam, że kwestia przejścia na redukcję, a tutaj winowajca okazał się inny XD
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1664 Napisanych postów 1846 Wiek 36 lat Na forum 2 lata Przeczytanych tematów 16821
Lekki bieg z rana. Ostatni dzień fajnej pogody na bieganie w tym tygodniu, ale jakoś mi nie szło. Powinnam fartlek zrobić i odpuściłam. Za dużo pracowałam wczoraj i to dlatego. Trudno, zrobię fartlek w niedzielę, a jutro pliosiłowy.
Ciężki tydzień, bo dużo roboty i jeszcze pmsowo mam straszny apetyt. Dzisiaj zamiast jednego z posiłków wliczona drożdżówka.

Na wadze widać pozytywne zmiany. Brzuch łapie mocno wodę, częściowo z powodu okresu, a częściowo chyba za bardzo próbuję zapchać się warzywami i nie daje rady. Dzisiaj podbiłam trochę tłuszcze, może stłumi trochę głód. Za to po ramionach i plecach widać, że coś leci. Waga równiutko 70 kg.











Wysłuchałam trzech odcinków podcastu Justyny Mazur o otyłości i z jednej strony są tam bardzo wartościowe treści i fajnie, że nie ma tej kretyńskiej ciałopozytywności w fatfobicznym wydaniu, a dzisiaj słuchałam rozmowy z lekarzem leczącym otyłość i było bardzo merytorycznie, spojrzałam na wiele rzeczy z innej perspektywy. Z drugiej nie podoba mi się bagatelizowanie pewnych rzeczy i takie utwierdzanie ludzi w przekonaniu, że oni są skazani na bycie grubymi, że ich wysiłki w ogóle nie mają sensu, bo choroba sprawia, że naprawdę będą tyć od jedzenia sałaty. Jak jeszcze ten doktor mówił, to co najwyżej jest winny paru skrótów myślowych, może pewnej ograniczonej optyki, bo strasznie chciał podkreślić, że nie wolno oceniać, że nie wolno obwiniać, że otyli ludzie niczemu nie są winni, są po prostu chorzy. Tylko że w pewnym momencie to już jest moim zdaniem zdejmowanie z nich odpowiedzialności i też odbieranie im sprawczości. A jednocześnie niby nie można oceniać, niby choroby się nie wybiera, ale jak przeszli do rozmowy o tym, że na otyłość można chorować, będąc chudym (ogólnie zęby mnie bolą, jak używają takich określeń, a to chodziło po prostu o ludzi w słabej formie, bez mięśni, z niezdrowym trybem życia, które po prostu się nie roztyły, ale rozwijają się u nich choroby cywilizacyjne), to nagle nie mieli najmniejszego problemu z bardzo wyraźnym ocenianiem wyborów życiowych tych osób. Nagle są w ogóle gorsi, bo tylko im się wydaje, że mogą jeść, co chcą, a tak naprawdę to są jak tykająca bomba bla bla bla, to już lepiej być otyłym, bo się przynajmniej ma świadomość swojej choroby. No kurde zupełnie jakby otyłość brała się z powietrza i otyli ludzie nie byli nigdy prowadzącymi zły tryb życia jeszcze szczupłymi albo nieco zbyt ciężkimi ludźmi. Po prowadzącej bardzo widać, że aż się pali, by ktoś powiedział, że ona nic nie zrobiła źle, chociaż przyznała w odcinku ze swoją historią, że w sumie to się potrafiła odżywiać samymi zupkami chińskimi.
Ale też dotarło do mnie, że jeśli potraktować to, co oni nazywają "chorowaniem na otyłość" jako pewną skłonność do przejadania się (czyli jakieś zaburzenie mechanizmu kontroli łaknienia), jakiś tam zespół metaboliczny (bo się zużywa mało kcal) i ogólną skłonność do odkładania tkanki tłuszczowej, to ja totalnie choruję na otyłość, ale miałam trochę szczęścia i ogarnęłam się zanim weszły powikłania. Jak powiedział, że cukier powyżej 100 to stan przedcukrzycowy, który wskazuje na to, że trzustka już pracuje ponad siły, to mi się przypomniało, że w szczycie wagi, gdy wjechałam powyżej 80 kg, wyszedł mi właśnie cukier 100. Pielęgniarka powiedziała, że to jest jeszcze norma, ale powinnam to kontrolować i uważać, ale mama (chorująca na cukrzycę) zupełnie kretyńsko mnie wtedy zapewniała, że w ogóle luzik, co za gadanie, to jeszcze jest dobry cukier, nic się nie dzieje. Tylko że się kurde działo. Ciekawe, czy miałam insulinooporność, nie badałam tego. Ale może jeszcze nie, może byłam za młoda. Widzę teraz, że w porę zawróciłam z tej drogi, a już niestety jedną nogą byłam w tym całym cyrku pt. najpierw zbyt restrykcyjna dieta, a potem efekt jojo, bo pierwsze jojo zaliczyłam po redukcji prowadzonej tutaj, na forum. Nabiał zło, wszystko syf, nawet łyżeczka miodu to problem, jedz dużo mięsa i smaż na smalcu. Ech. Słusznie powiedział w podcaście ten lekarz, że brakuje kompleksowego leczenia otyłości (czy nadwagi prowadzącej do otyłości) zamiast tych diet cud i tego katowania się ćwiczeniami. W innym odcinku prowadząca opowiadając swoją historię wspomniała, że jako dziecko miała dużo aktywności, ale "to była taka wiecie, fajna aktywność, sport", a jak chciała schudnąć, to robiła "taką aktywność na schudnięcie, bardzo nieprzyjemną". I sobie pomyślałam, że kurcze, faktycznie. Chodakowska niby taka zbawicielka kanapowców, a tak naprawdę wbija kobietom do głów, że aktywność fizyczna "na chudnięcie" to jest katowanie się na siłę, w pocie czoła, "wytrzymaj jeszcze chwilę". A nie przyjemny spacer, rolki, może taniec, choćby wesoła zumba.
Dobra, bo się rozpisałam, a praca czeka, dżizas XD


Zmieniony przez - Hesia w dniu 2023-07-06 10:38:13
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1664 Napisanych postów 1846 Wiek 36 lat Na forum 2 lata Przeczytanych tematów 16821
Miałam bardzo dużo pracy w tym tygodniu, a wczoraj to już naprawdę od rana do wieczora przy kompie, ale oddałam książkę i już będzie normalnie.
Coś nie było pary na treningu dzisiaj, ale kiepsko spałam (na Malcie była wyk***iście głośna impreza techno, którą podobno było słychać aż na Szczepankowie, czyli pewnie pół Poznania nie mogło przez nią spać; kto w ogóle wyraził na coś takiego zgodę? Będę pisać w tej sprawie jakieś zażalenia, naprawdę żenujące), wstałam o 5:30, do tego byłam bardzo zmęczona po tym maratonie pracy. Ale 7 km weszło, 30 w całym tygodniu. Nogi bardzo dobrze zniosły takie obciążenie, będę dodawać jeszcze.
Moja waga w tym tygodniu jest zaskakująco stabilna, normalnie mam duże wahania, a tu proszę Tempo redukcji nie powala, ale coś tam leci ;) Widzę też po ciele, że są efekty. Zwłaszcza na ramionach.
Olewam na razie rotacje i wchodzę po prostu na 1700 kcal. Będę to sobie trzymać do końca lipca i zobaczymy. Czuję się okej, chociaż czuć, że weszłam w deficyt i brakuje tych kcal. Liczę, że jak już przyjdzie okres to apetyt trochę zmaleje, bo ja przed mam zawsze duży ;)

Ten budyń pyszny. Wpc smakowe wymieszane z łyżeczką kakao, płaską łyżeczką skrobi, wodą i mlekiem, do tego prażone jabłko.







2
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1664 Napisanych postów 1846 Wiek 36 lat Na forum 2 lata Przeczytanych tematów 16821
Dziwny początek dnia. Nie mogłam zasnąć, obudziłam się znowu o 5, wstał o 5:30 i zjadłam spore śniadanie, żeby mieć energię na trening. Po czym w sumie poczułam senność, więc uznałam, że dośpię te pół godzinki i będzie git. Wstałam po godzinie, trochę nieprzytomna, ale taka zregenerowana. Sypnęłam sobie jeszcze trochę płatków czekoladowych i poszłam na trening. Ładnie weszło, trochę szybciej pobiegłam i całkiem solidne trzy przyśpieszenia na koniec zrobiłam. Wypociłam chyba litr wody, aż mi oczy zalewało Szkoda, że nie wydzieliłam sobie okrążeń na te odcinki, ale widziałam, że zeszłam na chwilę poniżej 4 min/km, więc jak na siódmy km biegu to jednak fajnie :)

Wczoraj bawiłam się z mostkiem, pierwszy raz od dawna, i taki ładny progres wyszedł :) Jeszcze przydałoby się więcej mocy w pośladach, żeby docisnąć wygięcie, bo nic mnie w sumie chyba nie blokuje.

Redukcja wyraźnie idzie do przodu.







6
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12187 Napisanych postów 22027 Wiek 54 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 627552
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 3361 Napisanych postów 4359 Wiek 45 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 108241
Mostek superowy
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1664 Napisanych postów 1846 Wiek 36 lat Na forum 2 lata Przeczytanych tematów 16821
Dzięki, dziewczyny. Kiedyś jeszcze ładnie wyprostuję nogi, ale to raczej na jesieni się zajmę takimi rzeczami, najpierw ten półmaraton ;)
Dzisiaj spokojny nudny bieg. Nogi po wczoraj z deczka obolałe, ale większych problemów nie było. Zaraz je jeszcze przeroluję. Jutro w planach mocne interwały. Przetestowałam też bardzo ambitny posiłek przedtreningowy w postaci bułki z serem i chyba będzie git

Waga ładnie dzisiaj pokazała równe 69 kg.

Zrobiłam sobie wczoraj popcorn z miodem. Fajne, ale się lepi. Słona słodycz, prawie jak solony karmel xd

2
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 1664 Napisanych postów 1846 Wiek 36 lat Na forum 2 lata Przeczytanych tematów 16821
Dzisiaj znowu obudziłam się przed 5. Wstałam o 5, bo już mnie wkurzały próby zaśnięcia. Wiem, co mnie wybudza: głód Muszę ostatni posiłek jeść trochę później niż o 17-18 ;)

Interwały. Miały być trzy, ale skróciłam bieg, bo coś mi się spięło w lewej nodze. Ból nie był silny, ale lepiej przerwać trening niż dobrą passę kontuzją ;)
Zastanawiałam się, czy wykręcę kilometr poniżej 5 i ładnie weszło 4:45. Taki znaczący, fajny wysiłek, ale nie na oparach sił. Gdyby nie redukcja, pewnie byłoby lepiej, chociaż śniadanie w sumie miałam spoko, dużo węgli prostych, żeby szybko weszło ;) Drugi interwał był w takim miejscu, gdzie jest pod górkę i tam zawsze trochę zwalniam, więc stąd niższe tempo.
Dzisiaj podbijam mocno białko, żeby ta noga się zregenerowała.
Na zdjęciu popcorn z miodem i cynamonem. Taka porcja z 25 gramów kukurydzy ma trochę ponad 100 kcal, a cała miseczka pysznego chrupania. Zaraz idę sobie przetestować wersję z kakao




2
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Karolina - dziennik ciążowy

Następny temat

Redukcja, spowolniony metabolizm, brak apetytu

WHEY premium