Szacuny
1664
Napisanych postów
1846
Wiek
36 lat
Na forum
2 lata
Przeczytanych tematów
16821
Pobiegałam z rana. Chyba najlepsza opcja dla mojego żołądka, chociaż i tak czułam, że mam wszystko w środku pospinane. Za dużo siedzę przy kompie, lędźwie też dają popalić. Kicha generalnie, czuję się ociężała. Stres mnie przygniótł bardzo mocno. A miało być lepiej, bo nikt już na mnie nie krzyczy.
Niestety dieta też kuleje, za mało wody piję, wpada jakieś winko i ciastka, mało białka. Trochę mi się odechciało w ogóle biegać, a im będzie zimniej tym gorzej.
Jest liderem w tym dzialeSzacuny
12198
Napisanych postów
22049
Wiek
54 lat
Na forum
9 lat
Przeczytanych tematów
627681
Bo teraz to masę się chce robić... Ale wiesz, ze jak liczyłysmy te kalorie to po 3 tyg, naprawdę ładnie szło i widziałam tłuszcz z brzucha jak topniał. Niestety aktualnie to tak jak Ty jem - tylko zamiast ciastka czekoladka, winko oczywiście też wpada... Daj sobie chwilkę, nie rozpamietuje - lepiej /gorzej. jest teraz inaczej i buduj powoli to "inaczej" od podstaw. Kettle niech wrócą. Jak mas to i siła - to zadowolona będziesz, bo bedzie coś fajnie szło. Nic tak nas nie motywuje jak jakiś mały sukcesik.
Szacuny
1664
Napisanych postów
1846
Wiek
36 lat
Na forum
2 lata
Przeczytanych tematów
16821
Kettle zostały jeszcze w Poznaniu. Mam nadzieję, że w październiku uda się wszystko przewieźć na wieś. Nie cisnę sobie jeszcze w kwestii diety, bo i tak uważam, że zniosłam to rozstanie z godnością i ani obżarstwa szczególnego nie było, ani pijaństwa ;) Co do masy to zastanawiałam się nad tym, bo tyłek mam ewidentnie do zrobienia, ale też czeka mnie stawienie czoła wadze i możliwe, że jednak redukcja będzie pilniejsza ;) Tak czy inaczej nie muszę się śpieszyć, moje życie teraz i tak jest w trybie "w oczekiwaniu", a najważniejsza jest praca. Na przykład nie mogę za mocno biegać, najwyżej raz w tygodniu w wolny dzień, bo potem to się odbija na mojej efektywności. A za szybko się teraz będzie robić ciemno, żeby sobie pobiegać już po robocie, wieczorem. Pewnie mogłabym się lepiej zorganizować, ale... nie chce mi się.
Szacuny
1664
Napisanych postów
1846
Wiek
36 lat
Na forum
2 lata
Przeczytanych tematów
16821
Kiepsko. Miało być leciutkie regeneracyjne pół godzinki, ale biegłam na granicy stref i ogólnie wróciłam zmęczona. Nogi jakieś dziwnie sztywne i obolałe. Jak porównałam sobie z ostatnimi biegami z Poznania to tragedia. Możliwe, że to zasługa wirusa, bo pół domu choruje i ja niby nie czuję się chora, ale podejrzanie dużo śpię. Lipa. Z tej okazji zamówiłam sobie dwie bluzy i rękawiczki do biegania ;) Muszę częściej biegać a krócej, a częstotliwość prania trochę nie ode mnie zależy i lepiej mieć zapas cieplejszych ciuchów.
Z innej beczki, polecam podcast z jednym z twórców "Pod górę". W zasadzie streszcza najważniejsze i najbardziej przydatne rzeczy z książki. Jeszcze mi kawałek został do przesłuchania, ale już wiem, że fajna rzecz i za darmoszkę ;) wklejam link do feeda z apki Google'a, ale jak znam życie to jest też na Spotify i iTunes. https://podcasts.google.com/feed/aHR0cHM6Ly9zdHJlbmd0aHJ1bm5pbmcubGlic3luLmNvbS9yc3M/episode/NWE4NTcwOTEtMmNhOS00YmJkLTkzOTMtMzRjNDVjOWM5OGY2?ep=14 The Strength Running Podcast odc 206
Szacuny
1664
Napisanych postów
1846
Wiek
36 lat
Na forum
2 lata
Przeczytanych tematów
16821
Mama to miała lekką jelitówkę, którą jej sprzedała szefowa, co "chora, ale tylko na chwilkę zajrzy" ;) Ja jelitówek nigdy nie przechodzę, a przynajmniej nie z objawami. Za to brata tak po prostu rozłożyło lekko, więc to by teoretycznie mógł być i covid, ale żadnych chrakaterystycznych objawów nie miał i u nas w domu wszyscy szczepieni. Za to podejrzenia okazały się słuszne, bo krótko po napisaniu posta musiałam się położyć...
Zmieniony przez - Hesia w dniu 2021-09-24 18:49:19