DT Hesia

ja osobiście słucham dużo różnych rzeczy - nie koniecznie związanych z kulturystyką czy ogólnie fit światem. Ale też lubię poczytać branżowe rzeczy - szczególnie na stronach zza oceanu, bo tam jest dużo ciekawych materiałów i zagadnień które u nas z bardzo dużym poślizgiem zaczną być analizowane i publikowane. Na wiele tematów w Polsce czeka się nawet 5-6 lat. Jakoś tak z wieloma kwestiami jesteśmy mocno do tyłu - szczególnie w zakresie treningu. Bo dietetycznie jesteśmy bardziej na bieżąco.

Moja praca jest wybitnie monotonna, a przy tym nie ma w niej praktycznie nic, co robię automatycznie. Pracuję nad tym samym tekstem ciurkiem zazwyczaj przez miesiąc.
O odżywianiu w sumie mało słucham, bo już dużo wiem i tematy się powtarzają. Raczej wszystko naokoło mnie interesuje. Ale generalnie po prostu to jest coś lekkiego do biegania. Dla pobudzenia intelektu czytam. Ostatnio o kryzysie opioidowym w USA i rodzinie Sacklerów. I powieść o polowaniu na czarownice, ale to dla poprawy warsztatu, bo chciałam trochę liznąć takiego stylu.
Paatik, jak dusisz się redukcją, to albo odpocznij od niej, albo przejdź na tryb minimum, a poszukaj sobie źródła dopaminy z zewnątrz. Albo mogę Ci podrzucić parę fajnych rzeczy jogowo-stretchingowych do wypróbowania. Może potrzebujesz jakiejś odmiany :) Lektury i filmy też mogę polecić

A swoją drogą to ja ostatnio mam po prostu głowę pełną przemyśleń na temat tego, jak chcę działać w przyszłości. Wzięłam kredyt, kupiłam mieszkanie, stanęłam na nogi finansowo, w robocie jest stabilnie, nawet z nowym facetem się fajnie układa, więc to dobry moment na wzięcie oddechu i zastanowienie się, co dalej. Po półmaratonie planuję rzucić trenowanie biegania i właśnie układam sobie powoli, co bym chciała robić zamiast tego.

I jeszcze jeśli chodzi o podcasty to do słuchania bardzo polecam też niezmiennie Dział Zagraniczny, gdzie są fajnie przedstawione przeróżne ciekawostki ze świata, wcale tam nie ma dużo polityki, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Jak chcecie troszkę potaplać się w nostalgii to przyjemnie słucha się też Podcastexu, podcastu o latach 90 i 00. Odcinek o satanizmie to był sztos, ale tam są różne niespodziewane tematy, na przykład o Kulfonie i Monice Ostatnio słuchałam też trochę Podgórskiej (Podgórska ogólnie). Załapała u mnie minusa fiksacją na punkcie psychodelików, które teraz są tak wciskane na siłę wszędzie, że aż rzygam, plus zaprosiła do siebie tę ekspertkę od wszystkiego Darię łukowską, ale jej rozmowa o zaburzeniach odżywiania z Dorotą Traczyk była ekstra, tak samo fajnie się słuchało odcinka o prokrastynacji.


Zmieniony przez - Hesia w dniu 2023-07-18 12:13:46

Hesia - jesteś na fajnym etapie w życiu. Jak najbardziej te plany na miejscu:) Nie wiadomo co tam się z tego poczucia stabilizacji i fajnego nowego faceta urodzi:)
Ja przez tą kontuzję nie mogę czerpać przyjemności z tego co bym chciała, stąd kryzys... Joga nie pomoże, tam niestety też lewa ręka potrzebna.

No i nad czym się zastanawiasz zamiast biegania. jakiś konkretny sport Ci chodzi po głowie. Czy różne rzeczy których dotąd nie robiłaś chcesz próbować na raz?

Plany w sumie coraz bardziej konkretne. Chcę iść na siłkę i popracować nad zbudowaniem jakiejś porządnej siły i porządnego tyłka, nawet wejdę sobie na lekką masę, nie żadne tam rekompozycje, czyli trwanie jedną nogą w redukcji, bo "może coś spadnie" ;) Obiecałam już sobie, że odchudzam się do urodzin, które są w połowie września, potem mam dwa tygodnie zera kalorycznego, żeby się zregenerować przed tym moim prywatnym półmaratonem. Chciałabym pobiec na koniec września, ale jeśli uznam, że jeszcze muszę trochę dorobić formy, to może sobie dorzucę ze dwa tygodnie do planu, nie mam sztywnego terminu.
Ale siłka to tylko jako baza, a generalnie to dużo ostatnio myślę o rozciąganiu. Tamta superprosta metoda Dawida, żeby się rozciągać 3 razy po 30 sekund pięć razy w tygodniu okazała się hmmm skuteczna w ograniczonym zakresie. Tzn jestem pewna, że jak ktoś jest drewnem, to wyciągnie z tego bardzo dużo, o ile będzie poprawnie wykonywał ćwiczenia. Ale pogłębianie zakresów do takiego stopnia, by robić szpagaty, szalone wygięcia itd. wymaga jednak innej pracy. Wczoraj słuchałam dwóch podcastów z Joachimem Hildersonem i on potwierdził moje obserwacje po tym, co robiłam na zajęciach u Inez i co widziałam też u Nienałtowskiej: żeby mieć fajne i używalne zakresy, trzeba się wzmacniać w maksymalnym rozciągnięciu, a potem utrwalać to pracą z rozciąganiem biernym. I to jest coś, co chciałabym robić: wzmacniać ciało, zwiększać siłę, ale też pracować nad mobilnością. Gdzieś w tle jakieś lekkie bieganko od czasu do czasu dla zdrowego serca, może trochę treningów plio, żeby już było całkiem wszechstronnie. No, zbaczam w stronę takiego wszechstronnego, funkcjonalnego treningu. Będę musiała znaleźć w tym jakąś sensowną drogę. Na początek ta siłownia i robienie podstaw siły, ale bez pompowania bicka. Ciągi, przysiady, do tego góra ciała głównie kalistenicznie, czyli podciąganie, pompki, dipy, l-sit i jakieś szalone rzeczy na brzuch, których nazw nawet nie będę szukać :P

Hesia - a jak się w to wpisują zainteresowania Twojej drugiej połówki? Pytam, bo bardzo fajnie robić razem...

Łukasz ostatnio też znudził się bieganiem, w sumie mieliśmy niby biegać razem, a wyszło nam dwa razy i jakoś rozeszło się po kościach ;) A tak to strasznie zapalił się do kalisteniki i działa sobie na obręczach. Dużo o tym gadamy i w sumie oboje doszliśmy do wniosku, że to jest dla nas o wiele ciekawsze niż bieganie.
Ja też trochę zrobiłam rachunek sumienia, jeśli chodzi o moje relacje z jedzeniem, i chciałabym przestać biegać z myślą o tym, ile to nie spalę kalorii. Bieganie mnie bawi chyba do 20-25 km tygodniowo. Więcej to już dla mnie klepanie przeplatane jakimiś ciekawszymi momentami. Mogłabym oczywiście po prostu biegać mniejsze dystanse, ale jakoś przestało mnie to tak jarać. Za dużo patrzenia w cyferki.


Zmieniony przez - Hesia w dniu 2023-07-18 12:53:27

Ale super plan, oby wciagnal cie trening sily, wg mnie sila jest zaj**ista.

No to wszytsko pasuje. Tylko robić.
Też uważam, ze siła jest super!

Siłą jest zaj**ista, jak się umie ją wykorzystać do fajnych rzeczy. Cyferki na sztandze nadal mnie średnio interesują Chyba jednak wyłazi natura humanistki No ale trochę w tych cyferkach trzeba pogrzebać, żeby mieć bazę do tych fajnych rzeczy. To jak budowanie bazy w bieganiu, żeby się potem popisać na szybkich odcinkach albo w dniu testu/wyścigu.