DT Hesia

Bardzo fajne takie ćwiczenia na świeżym powietrzu. U mnie w lesie nie ma takiego miejsca, gdzie dałoby się spokojnie matę rozłozyć, ale jak mieszkałam w Sopocie to lubiłam tez w parku nad morzem sobie pojogować/pofikać.
Może te siłowe powinny wejść częściej? Zawsze to od strony kompozycji sylwetki dobrze na redu wpłynie. Wiesz, nie sama waga jest istotna.

Raz w tygodniu to max, więcej nie dorzucę do biegania, niestety. Odwieczny problem, chciałoby się robić wszystko, ale nie ma jak. Wczoraj niby nie szalałam wcale i uważam, że zrobiłam lekki trening, ale sam ten spacer farmera mnie tak wypalił, że po powrocie ledwo wystarczyło mi sił na zrobienie kolacji.
Ale generalnie to mam długofalowy plan jakoś od października chodzić na siłkę i może nawet lekką masę zrobić. Chociaż ja tam ogólnie uważam, że pod tą warstwą tłuszczu jest trochę mięśnia do odsłonięcia, nie byłoby się czego wstydzić raczej ;) Ostatnio znalazłam stary notes, gdzie miałam wpisane wymiary z czasów, gdy ważyłam prawie 80 kg. Teraz mam -10 kg, a w udzie tylko centymetr mniej. Coś tam się zbudowało przez te kilka lat.

no to jak tam mięsień siedzi to tym bardziej powinno na tych 1900 iść. Czasu ewentualnie trzeba, albo może jakichś zmian w makro.

Przez tę opuchliznę to ja i tak wiem, że nic nie wiem. Może coś spadło, może nie spadło, może napuchłam, może nie napuchłam... Staram się skupić na treningach i żeby mieć w miarę dobre samopoczucie, bo jeśli nie schudnę, to chociaż ten półmaraton przebiegnę i już będzie jeden cel odhaczony ;)

Wczoraj czułam się źle, zupełnie nie miałam na nic siły. Skończyło się na złamaniu diety (chociaż bez szaleństw, po prostu dojadłam pewnie ze 300-400 kcal) i spacerze, bo wiedziałam, że bieganie to zły pomysł.
Dzisiaj wyjątkowo trening zrobiłam rano, bo wieczorem nie mam czasu. Te 4 km to mogłyby wejść lżej przy takim wolnym tempie, ale za to nogi ładnie pracowały, kadencja wysoka.
Podbiegi bardzo fajnie, nie do zajechania, ale akcent zrobiony. Całkiem spoko opcja, 4 km lekkiego biegu, chwila spaceru dla zebrania sił i potem 3 podbiegi. Będę powtarzać i porównywać wyniki.
Jutro wybieramy się na trening kalisteniki. Jeśli nie będzie zbyt obciążał nóg, może będę chodzić regularnie.

Przydałby mi się rowerek stacjonarny, żeby robić leciutkie cardio regeneracyjne, które nie byłoby ruchem podobnym do biegania. Tylko trochę mi głupio jak staruszka machać nogami na tych śmiesznych rowerkach na siłowniach zewnętrznych xD Pomyślę nad tym jeszcze.

Trening kalisteniki super sprawa!!! Tez mnie nachodzila chetka - ale nie podoba mi się grupa u nas. czekam aż się wymienią uczestnicy:)

Rower zawsze można wypożyczyć i po prostu pojeździć gdzieś po ścieżkach - też jakaś opcja.

Nie cierpię jeździć rowerem po mieście. I w sumie nawet nie znam obecnych przepisów. Ale w sumie to myślałam też o tym, żeby sobie poćwiczyć jeżdżenie na desce Kalorii to na tym dużo nie spalę, ale zawsze jakiś przyjemny ruch zamiast siedzenia na dupie.
No i w sumie to może bym sobie po prostu więcej jogi robiła, zwłaszcza w parku. Tylko koniecznie z rana, ludzi nie będzie.

Taki longboard to i mi chodzi po głowie. Tylko czasu brak. Ale mam zaraz za posesją ścieżkę asfaltową, która się ciągnie przez 30 km, więc może się kiedyś skuszę. Muszę tylko syna namówić, żebyśmy razem może pojeździli.


Zmieniony przez - nightingal w dniu 2023-06-07 13:16:19

Rolki bym wolała!!!