Antos098__Logan__
nie za bardzo ciagne grzbietem?
W mojej ocenie robisz z tego przysiad. Odpuszczasz całkowicie kiedy sztanga jest pod kolanem, już tego nie kontrolujesz prostownikami tylko pozwalasz na swobodne opadanie na ziemię. Bardziej wycofuj się biodrem w tył i kontroluj ten ciężar cały czas w drodze powrotnej. Na wysokości piszczeli jest największy bodziec dla prostowników grzbietu, bo najsilniej działa grawitacja, więc musisz je dodatkowo spiąć same z siebie.
Czyli w zasadzie mam ciagnac bardziej grzbietem a mniej nogami? No i bede bardziej kontrolowal ponizej kolan.
"Kazdy jest swirem - kwestia tylko na ile."