To teraz Ci powiem co się stanie. Powiedzmy, że jadłeś 3000kcal do tej pory według zapotrzebowania, które obliczyłeś masz 2700kcal obetniesz go o 100kcal zostanie Ci 2600kcal. Czyli drastycznie obetniesz organizmowi kaloryczność bo 400kcal to nie mało a dołożysz mu jeszcze aeroby, czyli zacznie lecieć
waga w dół, ale poza fatem lecą mięśnie, które tak namiętnie budowałeś przez kilka miesięcy. Idąc dalej spowolnisz metabolizm tak obcinając kaloryczność. Zwróć uwagę, że jak masujesz to metabolizm hula na całego, treningi są intensywne, jedzenia jest sporo ale ma ono możliwość się przyswoić. Redukcja to nie jest mega zagmatwane zagadnienie tylko trzeba podejść do tego z pomysłem.
Co zrobić?
Skoro metabolizm jest rozpędzony i przetrawia wszystko, przechodząc na redukcję, zmniejsz ilość ww prostych dołóż złożonych i dokładasz aeroby. Jest dodatkowy wydatek energetyczny ale nie powodujesz "zamulenia" metabolizmu nie przycinasz mu kalorii. Co dalej ? Obserwujesz poziom tłuszczu spada jest ok, nie spada odejmujesz trochę ww a dokładasz białka, ale nic gwałtowni po trochu regularnie, redukcja też kilak ładnych tygodni trwa. I tak regularnie kontrolujesz w równych odcinkach czasu manewrując dietą i systemami energetycznymi. Trening/aero/dieta pomiar modyfikacja trening/aero/dieta pomiar modyfikacja itd itd
A trening jaki? a normalny zawsze zostają mocne, wielostawowe ćwiczenia, na których starasz się utrzymać progres siłowy i lecisz