CZWARTEK --krótkie spanie po nocy ,trochę prac domowych i jakoś nie zmobilizowałem się na rowerowanie w terenie
patrząc ciągle w kierunku trenażera
Trenażer zwyciężył
,ustawiłem sobie trasę 24km ,z podjazdami max ponad10%
,o łącznym przewyższeniu 186m
Jak ja uwielbiam ten trenażer
,nie zawsze jest to z wzajemnością ,lecz dzisiaj była współpraca wyśmienita
tą trasę pokonywałem już raz 5-m-cy temu i potrzebowałem wtedy aż 1:27h ,dzisiaj nie wiem w jaki sposób wykręciłem czas1:12h
jednocześnie pobijając rekord watów-- (taki chwilowy 430w ) ,a i w statystykach wyprzedziłem kilku kręcących na tej trasie
Może niepotrzebnie przed jutrzejszym treningiem siłowym ,dzisiejsze zmęczenie ale ,no właśnie ale --ile jutro zrobię to zrobię --chcę przybić z Marcinem piątkę
to zapiszę się na te zawody ,trochę będzie wstyd nie zrobić swojego minimum na zawodach ( 140kg ) --ale co tam ,świat się nie zawali