''CIĘŻAR MUSI BYĆ CIĘŻKI '--czyli walka o sylwetke

jsdolan5

Paatik

Matko, jak Cię wciągnął ten trenażer! Moja miłość do zegarka trwała krócej...

To już nie miłość, to uzależnienie

Ani miłość ,ani uzależnienie ,to tylko aktywność sportowa zimową porą w warunkach domowych

Wieczorna trasa poza mną ,jak już wspomniałem wybieram sobie trasy o większym stopniu trudności niż w listopadzie

TRASA Calvià - Es Capdellà - Paguera --sporo podjazdów a zjazdy to druga połowa trasy --11,2km niby krótko a zajęło mi to 40:40min średnia prędkość 16,6km/h --90m-przewyższenia ,jest ciężko może wytrzymałość nóg w dalszym ciągu słaba lecz czuję że są silniejsze i po takich podjazdach mniej bolą niż m-c temu --jest dobrze

Ile to człowiek zwiedzi świata na takim trenażerku

olotraper

Ile to człowiek zwiedzi świata na takim trenażerku

Trasy wideo są wyśmienite

NIEDZIELA ----TRENAŻEROWANIE CZAS ZACZĄĆ --

Na pierwszy ogień skusiłem się na trasę o wyższym stopniu trudności

Parador Cañadas del Teide. Teneryfa --10km

trasa z początku b.łatwa zjazd 3,5km ,następnie 3,5km lekko dół lekko górka i ostatnie 3km wspinaczka z początku spokojnie a po niecałym kilometrze robi się średnio z 5% a maksymalnie ponad 8% i to trwa ponad 2km ,--lekko nie było ,przerw w kręceniu zrobiłem tyle ile było potrzebne ,starałem się raczej przełamywać niemoc

10km---38:52min---śr pręd 15,4km/h--przewyższenie 145,4m
90wat

Trochę za często podejmuję próby na trasie z która zapoczątkowała moje jazdy na trenażerze ,dzisiaj też została podjęta próba

Giro del Lago Grande di Avigliana ---trasa 4,2km
czas przejazdu 15:50min --rekord trasy poprawiony o 24sek
gdy sobie przypomnę jakie czasy uzyskiwałem 2-wa miesiące temu ( 23-25 minut ) to jestem zdumiony że aż o tyle zdołałem uzyskać lepszy czas .
Moim " marzeniem " było zejść poniżej 20min a gdy to się udało to 18-ście uważałem za dojście do ściany ,a teraz myślę o 15-min a docelowo nawet w marcu 14 minut
Sądzę że dam radę

Dzisiaj została podjęta prze zemnie trudna decyzja odnośnie mojego startu na MŚ ,
rezygnuję z tego startu ze względu na koszta z tym związane występem .Koszta te są za wysokie na moją kieszeń
Decyzję pomógł mi też podjąć trenażer , wolne środki jakie posiadam,będę posiadał wolę zainwestować w rzeczy materialne np. dobry licznik rowerowy ,stroje rowerowe i na trenażer które posłużą mi dłuższy czas , niż po to aby 3-y razy dotknąć sztangi w Pilżnie .Nie muszę się sprawdzać ani nic nikomu udowadniać ,wyciskanie sztangi jest wymierne i widzę w jakim miejscu jestem i co mogę osiągnąć .Przeglądając wyniki z lat ubiegłych z MŚ i ME mój wynik z PP 147,5kg plasuje mnie na 3-5 miejscu wiem że stać mnie na wynik wyższy przy dobrym konkretnym przygotowaniu + -suplementy ,masaże ,kriokomora itd tylko czy ta blaszka jest warta zainwestowania półrocznych moich rent ,myślę że nie
Uważam decyzję za właściwą

No ja nie wiem, ale co Mistrzostwa Świata, to Mistrzostwa Świata. Medal MŚ versus licznik??

Kurczę, też nie ogarniam. To byłaby nielicha blaszka.

Chyba też bym jednak wolała choć raz tej sztangi dotknąć..