Jednak muszę to napisać
trenażer to zaj.....a sprawa
Był plan wyjścia z rowerem na drogi asfaltowe ,po nocy 3-y godziny snu i .......wynikły inne sprawy
z planów nici
,po 15-stej mogłem zacząć się szykować lecz już nie zdecydowałem się ,wiadomo na przygotowanie się trochę zejdzie i zanim ruszę to będzie potrzeba wracać a i trochę brak snu rozleniwił mnie
Zamiennie wskoczyłem na trenażer wybrałem trasę
masakra
Flanders Classisc -2 gi etap
Gent-Wevelgem 41,2km--z podjazdem max
18,69% -----wczoraj gdy kręcili na tej trasie inni to pokonywali ją w czasie od 1h do 2:30h --po analizie
uważałem że uda mi się tą trasę pokonać w przeciągu 3h .
Prawie by mi się udało do 33km jechałem z czasem który pozwoli mi pokonać w 2:50h ,po 33km jakoś coraz gorzej mi się kręciło a i proteza zaczęła już mocno wbijać mi się pod kolano lecz kręciłem dalej
3km przed metą następny kryzys ,nogi już nie chcą kręcić ,bolą ,są jak z waty każdy najmniejszy podjazd to była walka o przetrwanie i udało się
Czas przejazdu dużo gorszy od tego jaki chciałem uzyskać a i od przedostatniego zawodnika,ponad 30minut
3:07:19h
Jestem bardzo zadowolony że dałem radę pokonać tą trasę ,przydało by się jeszcze raz ją przekręcić i pojechać poniżej 3h
,tylko nie wiem czy wiedząc co mnie czeka odważę się jeszcze raz
Jutro mam w planie po siłce wybrać się do Legnicy, zakup nowej kasety oraz łańcuch ,może to pomoże mi zaoszczędzić kilka minut