Dobra u mnie gorzej niż myślem.
Sylwester nie wypal bo nic nie użyłem przez chorobę. Jedynie mecznie sie.
Nie wypiłem nawet szmapma. Wczoraj tyle co zjedliśmy w 7 Street. Wziąłem
stejka ale szczerze ostatnio co sam robiłem był lepszy.
Dojaldem burgera za Basie i burger super.
Poplatalimsy się trochę po starym mieście urwalem kawałek kolacza od mojej :da potem siedzieliśmy w domku w swoim towarzystwie. Todche w karty pogralismy i zleciało
Ja do 24 na siłę dociaglem a potem szybka kima i jeszcze trochę posiedziałem
Dziś nadal bez zmiany nawet gorzej więc jak wróciłem z wawy to na dyżur do lekarza.
Zapalenie krtani i antybiotyk... Wiec chyba ten najgorszy scenariusz o którym gadaliśmy z Przemkiem.
Nie ukrywam że się mocno wkurilwem. Bo słaby start roku a niestety miało być inaczej.
Mam nadzieję że już tetaz puśći bo tak naprawdę to już tydzień jak tak mocniej trzyma a od soboty była już mocna lipa.
Dziś i jutro kolejne przymusowe dnt, czego nie lubię ale co zorbic.
Liczę po cichu że w czwartek chxiaz lekko nogi zorbie.
Zmieniony przez - MARIAN 17 w dniu 2019-01-01 21:12:40