wczoraj poszły plecy ale jak tydzien temu pisałem miałem zamiar odpocząc od cięzkich ciągów/racków wiec poszło bez tego, zaczałem od wiosla nachwytem gdzie doszedłem do 150kg po 8pow, zrobiłem tym 2 serie według mnie z nie najgorsza technika, potem zejscie na 130kg 110kg 90kg wyszło w sumie chyba 9s, a reszta juz według planu jaki mam w gratise dalem tylko przyciagnie wyciągu dolnego podchwytem
ale pech chciał i nawet nie wiem kiedy cos gdzieś poszło nie tak i zaczałem odczuwać coś jakby back pumsy myslałem że to to bo tak od 3 cwiczenia, ale potem mysle ze to za mocne uczucie. Wrociłem po treningu to j**ało jeszcze mocniej stac czy siedziec dłuzej było ciezko jednie pozycja leżaca....uczucie takie jakby cos uciskało na coś
Więc święta a wk***iony. po kolacji wigilinej pojechałem do mojej i w zasadzie przeleżeliśmy ten czas przed tv:D
micha od kolacji trzymana potem na kolacji bez szaleństw a nawet bym powiedział skormnie, na pewno jakbym zliczył to kalorie nie przekrczone, ale chyba przez te plecy to nawet o jedzeniu mi sie myslec nie chciało
humor poprawił troche mega prezent od narzeczonej wiec teraz lans
Aktualny dziennik:
http://www.sfd.pl/Mariusz_Żaba:_MPJ_2015_str_34,_Kłodzko_44-t1089000.html
Galeria zdjęc:
http://www.sfd.pl/Marian_rocznik_92-t628047.html
DOPÓKI WALCZYSZ JESTEŚ ZWYCIĘZCĄ!