truska45Właśnie mam to samo u mnie w treningu pleców musi być duży, często za duży ciężar. Śmieszą mnie goście, którzy hejtują, że zrobię sobie krzywdę, że brak techniki, ale jakoś te plecy z roku na rok się poprawiają
Wiele osób nie lubi się zmęczyć, nie lubi jak ich boli, nie lubi ryzykować - bo na dużym ciężarze zawsze łatwiej sobie coś uszkodzić niż na małym.
Ja mieszkam w 18 tysięcznym miasteczku. Znam wszystkich ćwiczących - ale tak na serio ćwiczących a nie chodzących na siłownię bo tych to nawet nie chcę znać. Osób które wiosłowały lub wiosłują ciężarem ponad 100 kg na sztangielce znam dwie włącznie ze mną. Reszta woli się pompować i dopinać z majestatem mięśnie. Prawda jest taka, że w treningu pleców strasznie ważne jest rozciąganie - a taki duży ciężar to zapewnia. Do tego świetnie się stymuluje układ nerwowy - dzięki czemu pracuje on także efektywniej na mniejszych ciężarach i o wiele łatwiej świadomie wykonać ruch wiosła angażując to co się chce zaangażować. Czasem po prostu trzeba poszarpać ciężar żeby plecy ruszyły. Ale religia/kult techniki niektórym przesłoniła praktyczne doświadczenie i lubią sobie pohejtować. najlepiej olać. Albo zaproponować żeby spróbował podnieść taką sztangielkę - większość nie oderwie nawet od ziemi i zazwyczaj zamykają gębę i się kończy dyskusja.
BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!