DT kabo - get big but not like a pig (spis treści str 1)

"czytając koniecznie jednak trzeba odsiać posty ludzi looserów użalających się nad sobą i uważających na każde mocniejsze pierdnięcie, bo może nam uszkodzić protezę , a brać pod uwagę tych co biorą z życia co najlepsze "

Słyszałem o kilku osobach, które jednak mają problemy po takim pierdnięciu - opowiadają o tym w rodzinie (o krewnych).

120 to już konkretny ciężar !

ojan

Słyszałem o kilku osobach, które jednak mają problemy po takim pierdnięciu - opowiadają o tym w rodzinie (o krewnych).

cóż poradzić, rocznie w całym kraju wykonywane jest około 60 tysięcy endoprotez w tym około 45 tysięcy endoprotez biodra to i powikłania mogą się trafić
nie ma cudów, że na tak dużą próbkę wszystko będzie idealnie

natomiast ja mam problem z inną statystyką, średnia wieku dla tego zabiegu wynosi 69lat i wydaje się, że zalecenia są również dostosowane do tego wieku, przyjmując ogólna sprawność człowieka w tym wieku,a powinno być to traktowane indywidualnie tak samo jak endoproteza dobierana jest podobno indywidualnie

statystyki NFZ w 2015 - razem 46 024 ,a w latach:
poniżej 20 40
20-29 184
30-39 738
40-49 1877
50-59 6825
60-69 14624
70-79 12125
80-89 8198
90-99 1391
>100 22

więc chyba zgodzimy się, że zalecenia pooperacyjne powinny być nieco inne dla 30latka i dla 70latka? ponieważ ryzyko powikłania, a także tempo gojenia i zrastania jest nieco inne?

kolejna sprawa o której już kiedyś pisałem to podejście lekarzy, dlaczego w US operuje się niezwłocznie jak powstanie wskazanie a u nas lekarze NFZ zalecają chodzić na swoich dopóki pacjent daje radę? tego nie rozumiem tym bardziej, że lekarze prywatnie już wcale nie są tak przekonani co do tego
dla mnie to poważny błąd, ludzie żyjąc po kilka lat z bólem, kulejąc nabierają złych nawyków w aparacie chodu i później nawet rehabilitacja jest trudna

myślę, że nasi lekarze jakby zobaczyli ten filmik, 8tyg po operacji to by zawału dostali




3 miesiące po operacji




ale ten gość to jakiś crossfitowiec, więc to tym bardziej podkreśla, że każdy jest inny i każdy ma inne tempo rehabilitacji, on po prostu szybko wrócił do swoich wypracowanych wzorców ruchu,
a po kilku a często kilkunastu latach z bólem nie ma do czego wracać, bo wzorce są złe, człowiek uczy się jak unikać bólu , jak odciążać nogę itd
u nas wszystko jest zakazywane lub niewskazane, nawet jazda na rowerze na dworze, wskazana jest jazda na rowerku stacjonarnym
to dla osoby aktywnej w każdym wieku, ale tym bardziej w wieku 2x, 3x gdzie ma sie całe życie przed sobą to jest wyrok, a tak nie musi być tylko, ze cebulandia to w niektórych sprawach ciemnogród mimo ze lekarzy mamy podobno zayebistych

teraz jeszcze historia mojego pierwszego i na razie jedynego crash testu :
w styczniu idąc chodnikiem "utrzymywanym na biało", który był lekko pochylony, prawa noga w ułamek sekundy uślizgnęła mi się w lewo i z całym impetem pierdykąłem na prawe operowane biodro, normalnie łzy mi się pokazały w oczach nie z bólu ale ze wściekłości jak mogłem do tego dopuścić, już widziałem się znowu na oddziele w szpitalu, o kulach itd,
ale wstałem, otrzepałem się i o dziwo poszedłem dalej,
biodro było mega obtłuczone, miałem gulę wielkości orzecha włoskiego, a krwiak, a później siniak wielkości dużego pomarańcza
natomiast w środku wszystko dobrze działało, więc zakładam, że całkiem dobrze proteza zespoliła się z kością
po pozytywnym crash teście jestem jeszcze bardziej pozytywnie nastawiony, (oczywiście nie zamierzam specjalnie testować granic wytrzymałości mojego nowego stawu )

wychodząc ze szpitala dostałem standardową ulotkę, która wyrzuciłem do kosza, ale z rozmowy z lekarzem zapamiętałem to co chciałem zapamiętać - lekarz powiedział, że mam odbudować mięśnie czworogłowe i przede wszystkim pośladkowe
więc trzymam się zaleceń najlepiej jak umiem
zakładam właśnie, że biodro obudowane silnymi mięśniami jest w stanie przeżyć kolejne testy o ile takie by się przytrafiły
leżąc i trzęsąc się nad każdym ruchem nie będę w stanie ochronić odpowiednio biodra, także wracam do mojego ulubionego powiedzenia jeszcze z czasów studiów - carpe diem, natomiast teraz nabiera ono zupełnie innego znaczenia

tatuncio - dzięki, jest konkret ale będzie jeszcze lepiej

pozdro

kabo9 - nie zamierzałem dyskredytować Twojego postępowania. To była tylko drobna uwaga .
Jak zauważyłeś, każdy przypadek jest inny - inny stan zdrowia, wytrzymałości kości oraz zdolności chirurga też ma kolosalne znaczenie.

wiem o tym, a przynajmniej domyślałem się, że to nie była uwaga bezpośrednio do mnie
ale przy okazji postanowiłem się trochę rozwinąć, ponieważ na wspomnianym wcześniej forum niektórzy wręcz potępiają osoby aktywne sportowo jako takie, które nie szanują tego co otrzymali po latach oczekiwania z NFZ (to jest mega LOL i dlatego zostałem tam między innymi zbanowany)

może ktoś kiedyś tu wejdzie z rozterkami, operować czy nie operować i mu się przyda


Zmieniony przez - kabo9 w dniu 2017-04-17 11:56:25

Tym nie mniej przestrzegam przed sprawdzaniem rekordów na 1p w przysiadach.
Silne mięśnie zawsze się przydadzą w trzymaniu nowego stawu ale sprawdzanie wytrzymałości połącznia materiału nowego stawu z naszymi kośćmi nie jest chyba Ci potrzebne.

A jak sprawa z mniejszym nabieraniem masy tłuszczowej?
Udaje się?
Mnie tylko przez 2 tygodnie jako tako - potem rośnie jakby z nienacka!

A masz łapkę za te Carpe Diem

masz łapkę za Nicka Pettasa, to był kiedyś mój ulubieniec który ma swoje dojo w Japonii i trenował KK. własnie byłem ciekawe gdzie on zniknął parę lat temu ale teraz już wiem. a co do zaleceń to pewnie masz racje.

ojan

A jak sprawa z mniejszym nabieraniem masy tłuszczowej?
Udaje się?
Mnie tylko przez 2 tygodnie jako tako - potem rośnie jakby z nienacka!

mam mieszane uczucia, chyba jeszcze ciut za szybko idzie, bo bez treningu czuję się mocno podsiąknięty wodą
po mocnym treningu wygląda to jeszcze względnie, bo jest pompa i woda schodzi do mięśni

na pierwszy tydzień maja zaplanowaliśmy roztrenowanie, a później pomyślę co dalej, ale zapowiada się co najmniej mini redukcja żeby trochę zrzucić wody i uwrażliwić się na węgle

Też bym tak zrobił.
A sprawy uwrażliwień są mi raczej obce - nie zagłębiam się w takie niuanse.