DT kabo - get big but not like a pig (spis treści str 1)

Czyli jak, kulturysta biegacz czy biegacz kulturysta ?

Paatik

Mi się podobały te parkruny i generalnie ciągle myślę, ze bym chciała jakoś to bieganie opanować, aby raz w tygodniu (i zimą i latem) mieć taką mobilizację. Albo nawet zafundować sobie taki sposób na zwiedzanie świata jak już wróci (jeśli wróci) normalne życie - jeździć na weekendy w fajne miejsca i przy okazji pobiec takie 5km w Barcelonie, Londynie etc.

i to jest dobra koncepcja, żonę bym wysłał na zwiedzanie a sam zwiedzał w biegu
klasyczny przykład win-win

jsdolan5

Czyli jak, kulturysta biegacz czy biegacz kulturysta ?

kulturysta biegacz zdecydowanie , teraz jest po równo, ale pogoda dopisuje no i muszę trochę podgonić bieganie
ale tak jak już wcześniej kiedyś wspomniałem - fajne jest to, że można funkcjonować bez zadyszki przy byle wysiłku i to mnie mobilizuje żeby utrzymywać również sprawność cardio na przyzwoitym poziomie , w wydaniu amatorskim jedno nie wyklucza drugiego, więc nie zamierzam pozbywać się mięcha żeeby szybciej biegać czy tym bardziej rezygnować z dalszego progresu w budowaniu siły pod WL jak przyjdzie czas siłomasy
będę tylko musiał trochę inaczej układać makrocykle treningowe żeby to jakoś wszystko pogodzić

PULL 21.07.2020




Mimo wakacji coraz więcej osób wraca na siłownię. To powoduje zmiany w planie. Ale to może nam dobrze zrobi bo zmieniamy ćwiczenia to jest trochę zawsze inna kolejność i inny bodziec. Może nawet na stałe będzie zmiana wiosła z półsztangą. Sił nie przybywa na razie, chyba micha za skromna. Bicka pompowałem już symbolicznymi ciężarkami .

pozdr.


Zmieniony przez - kabo9 w dniu 2020-07-22 15:42:51

Faktycznie te te ciężarki przy bickach to różowa- moja - strefa

to potwierdza, że niestety gumy nie zastąpią klamotów przy tak długiej przerwie

Dzisiaj będzie bez zrzutów bo nie ma z czego. Miała być 5tka na przetarcie przez kolejną środą i biegiem ulicznym, ale coś nie zagrało. Prawdopodobnie przesadziłem z jedzeniem, bo po pierwszym km zaczęło mnie cisnąć pod żebrami z prawej strony (wątroba się zbuntowała czy cuś ). Jedno kółko zrobiłem, drugie też, bo myślałem że puści, ale później doszedł problem z oddechem. Łapałem powietrze jakbym w wodzie był . Żeby to był ostatni km, a nie drugi to bym pewnie się doczołgał, a tak stwierdziłem, że może jednak za tydzień . Nogi biegły ale na górze było słabo. Pierwszy raz takie coś mnie złapało .
Ostanie biegi były głównie rano na pustaka i szło lekko więc pewnie przegiąłem bo chciałem doładować żeby siła była. A to chyba nie działa tak jak na siłowni .

Wyszedł z tego taki oto trening:
1,5km 6:30/km
2km ~5:03/km
1,2km 7:20/km ale przez telefon musiałem chwilę porozmawiać

Wnioski wyciągnięte, kolejne doświadczenie złapane. Za tydzień będzie lepiej .

pozdro.

Trening jelita to zdecydowanie aspekt, o którym warto pomyśleć, ja na początku też miewałem takie problemy, a później przed tymi dłuższymi biegami jak półmaraton ~1,5h od mega posiłku i zero dyskomfortu było


Zmieniony przez - BroStyle w dniu 2020-07-22 22:36:53

ale za tydzień to chyba po prostu przesunę mega posiłki na poniedziałek i wtorek, a w środę już delikatnie objętościowo
o ile to był ten problem, ale dużo na to wskazuje

Jeśli chcesz o kichach pomyśleć to powinno się zacząć od względnie mało objętościowych posiłków dostarczających "dużo" kcal i iść kilkanaście/dziesiąt minut po konsumpcji na wysiłek żeby zacząć przyzwyczajać środek to trawienia tego w trakcie niesprzyjających tam warunków. Zwykłe wafle z dodatkowym źródłem ww i t, przejrzeć pocztę, wysikać się, ubrać i wio

Jak masz dobrze rozbujanym metabolizm to spokojnie wystarczy podładować węgli (w miarę lekkostrawnych) wieczorem, coś równie lekkiego z rana i w południe można biegać. Mi najlepiej, najlżej się biega na lekkim ssaniu. Ssaniu spowodowanym lekkimi węglami i rozhukanym metabolizmem