Kulturystyka - ciągła walka o wygląd

ojan

[Nawet jak pokonasz ból to Ciebie pokona kontuzja.

Nadrabiam zaległości w Pana dzienniku i to zdanie jest bardzo mądre.

Jak te skłony na krześle wyglądają?

Flachus

Jak te skłony na krześle wyglądają?

Tak wyglądały 22.12.2015r




Trochę zajechany jestem! Rano dosypiałem (odwlekam czas przysiadów! ). Siedzę przed lapkiem i TVN oraz TVP2.

Życie to nie bajka! To co było to minęło z czasem i lenistwem! Staram się do tego wrócić (może zbyt nieśmiało?).
Dzisiaj powtórzyłem z większym trudem to co zrobiłem przedwczoraj:
1a. Przysiad 48/58/68/78kgx6p 88kg/3x4p
1b. Wspięcia na palce po 50p
2. Wznosy nóg w zwisie na drążku 3x10p - najtrudniej w pierwszej serii gdy zwis chciał mi wyrwać łopatki (zwłaszcza prawą)




Po południu zrobię barki i może MC. Reszta jak zwykle.
Teraz zjem, odpocznę i wsiadam na rower.
Na rowerze jeździ mi się coraz lepiej a przysiady idą ciężko!

elegancko te przysiady panu wchodzą.

Ojan-Rafał do dziś wspomina trening z Tobą i siłę jaką wykazałeś na maszynach na klate i nogi.

Co do bólu i cieżarów -to najlepiej oddaje problem to zdjęcie :

masti - oceniając się na podstawie tego zdjęcia określę się jako lebioda z deklem.

Przejechałem na rowerze 25km.
Chciałem się popisać z kółkiem bez dystansu i była klapa! Mój dolny brzuch chciał się rozerwać - nie pozwoliłem na to i skończyłem po 2p.
Potem chciałem rekordu w MC i znowu lipa : 48/88/118kgx2p 148kgx1p
Następnie zrobiłem trening barków:
podciąganie wyciągu do brody 30/35kg/2x10p 40kg/5x6p
wyciskanie sztangielek w siadzie 2x20kg/3x10p 2x9p
Zrobię jeszcze skłony na krześle 3x10p (mój brzuch musi trochę odpocząć)



Planuję też przejść się tradycyjną trasą.

Panie Janie świetnie robi Pan to kółko na brzuch.
Szczerzę zazdroszczę, bo sam walczę z kółkiem klęcząc na kolanach

Znowu kółko - będą tygodniowe zakwasy

ojan

masti - oceniając się na podstawie tego zdjęcia określę się jako lebioda z deklem.

Panie Janku, jak kiedyś pisał u mnie Xzaar, to tylko fizyka, nie od siły a ilości bloczków zależy wynik.