Napiszę krótko, bo zaraz się ktoś przyj**ie, że demotywuję i zarażam awarią mindsetu
Twój organizm generalnie ma w dupie Twoje aspiracje. On ma robotę do zrobienia, a Ty mu się wpieprzasz ze swoimi marzeniami. W jego interesie jest przetrwać. Musi Ci obsłużyć metabolizm, podgrzać krew, odżywiać tkanki itp. Poza tym utrzymuje całą policję i wojsko, czyli system odpornościowy. Na to wszystko ma tylko ograniczoną ilość energii i - co gorsze - swoje priorytety.
Złóżmy to do kupy:
1. Masz bardzo duże obciążenie treningowe - organizm cierpliwie to znosi.
2. Przy takiej aktywności masz prawdopodobnie spore braki w regeneracji (z których chyba nawet jesteś trochę dumny
) - organizm toleruje ten stan, ale zaciąga kredyt. Do spłacenia.
3. Tydzień temu zagrałeś wyjątkowo nie fair. Wlazłeś do zimnej wody na X minut (Morsowałeś kiedyś? Zrobiłeś solidną rozgrzewkę na lądzie, czy szkoda było czasu?) Spędziłeś te minuty nie na mizianiu się z fajną laseczką, ale na aktywności pływackiej. Dla organizmu to sytuacja potężnie stresująca. Woda wychładza ciało dużo szybciej niż powietrze, a poniżej 10 st. organizm nie potrafi produkować energii w wystarczającym tempie. A zatem, z perspektywy organizmu, miała tam miejsce walka o życie. Co najlepsze - organizm chyba Ci wybaczył (musi Cię lubić chyba
)
4. Ten ząb mógł przeważyć szalę. Po prostu mógł Ci pierdyknąć układ odpornościowy od nadmiaru bodźców. Być może od tygodnia ważyły się losy jakiejś infekcji w Twoim ciele. Może u dentysty (nawet w poczekalni) dostałeś jakąś wycieczkę mikrobów, na które Twój układ odpornościowy nie umiał się "przestawić". Trudno powiedzieć.
I tak musisz przez to przejść. Może to tylko przejściowe i jutro będziesz brykał, ale rozważ też czasem to co Ci ludzie piszą/mówią o zdrowiu. Efektownie nie znaczy efektywnie. A jak rozłożysz się tak na solidnie tydzień przed dniem "0", to co zrobisz?
Ronin78
MaGor
ojan
kalikstat
shadow78
