[SPAM] Na luzie

To masz moc nowych wyzwań treningowych. Kurczę, na serio wstyd narzekać na jakies bóle jak się człowiek naczyta co Tobie dolega.
Jak często takie zamrażanie trzeba robić?

To najprostsza metoda na poprawę ukrwienia jakiejś okolicy. Wiec wiesz - opatrunek żelowy z zamrażalnika i potem praca nad tym co dolega i na koniec znów chłód. Dobrze by było ze 2-3 razy w tygodniu - ale na bank mi się tyle razy nie uda. Z tym łokciem to jest uraz sprzed kilku już lat - tylko nie wiedziałem co to może być. A że cały czas trenuję to to się nie może do końca pozrastać. Żeby to było w tej ręce gdzie miałem operację - to by było już zrośnięte - a to niestety druga którą przez jakiś czas musiałem używać za dwie. Ale nie jest źle - jedyne co mnie "boli" to że muszę ograniczyć ciężary. Niechybna oznaka starzenia się jak dla mnie. Ale nadal mogę ćwiczyć - więc jest super i tak.

Aha, myslałam, że masz chodzić na zabiegi na zamrażanie ale jak to po domowemu to lepiej, byle się zmobilizować i robić to regularnie

A jest szansa , że się zrosnie i wróci do normy?

Jakby trzeba było chodzić to dla mnie masakra bo nie mam czasu. Jak nie pomoże wałkowanie tego bicka to pójdę na serię fali uderzeniowej - ale już wiem że będę miał problem z terminami żeby to robić regularnie. Dlatego tez to odłożyliśmy na razie ze znajomym fizjo na później. najpierw próbuję sam sobie pomóc. Jak się nie da to będę zmuszony chodzić do niego.

missInvincible

A jest szansa , że się zrosnie i wróci do normy?

No jest - ale trzeba na jakiś czas przestać ćwiczyć i dać łapę w usztywnienie.

A problem powstał przy wyciskaniu sztangielki oburącz zza głowy. A dokładniej przy samodzielnym zarzucaniu i przekładaniu sobie jej za głowę. Na małych by się nic nie stało ale jak używa się dużych - 70 kg - to coś można urwać niestety.

nightingal

missInvincible

A jest szansa , że się zrosnie i wróci do normy?

No jest - ale trzeba na jakiś czas przestać ćwiczyć i dać łapę w usztywnienie.

A to wchodzi w rachubę?

nightingal

A problem powstał przy wyciskaniu sztangielki oburącz zza głowy. A dokładniej przy samodzielnym zarzucaniu i przekładaniu sobie jej za głowę. Na małych by się nic nie stało ale jak używa się dużych - 70 kg - to coś można urwać niestety.

ughh już to sobie wyobrażam zakładanie 70kg

nie - nie mam ochoty szczerze mówiąc. Może też jeśli zejdę z ciężarów to się poprawi i bez usztywnienia. Już dawno się miałem znów zabrać za trening z ograniczonym przepływem krwi. Może właśnie teraz jest do tego najlepsza pora. W najbliższym czasie coś będę musiał wybrać. To też jest tak że same ciężary nie robią szkody - szkodę robi skłonność do ryzykowania którą ja mam za dużą. A spróbuję tego, a spróbuję tamtego a dołożę - a nuż pójdzie. A to może jakieś nietypowe mało znane ćwiczenie zrobię - i się okazuje ze to killer dla stawów. Ostatnio np pompowałem klatkę na maszynie do wyprostów na czwórki siedząc - próbował ktoś?? Myślę że tylko taki wariat jak ja ma takie pomysły.