Szacuny
555
Napisanych postów
6412
Wiek
45 lat
Na forum
10 lat
Przeczytanych tematów
57352
Marcel_197
nie rozumiem... ja myślę o starcie jeszcze w tym roku. Dodatkowo
Marcel - jak nie wiadomo o co chodzi to wiadomo o co chodzi
Nie stać mnie. Powoli namawiam żonę, na wspólny wyjazd w maju 2016 - z tego względu, żeby potraktować to jako wakacje "z moim startem w tle". Powód prozaiczny - łatwiej będzie odłożyć gdy będzie to wspólny cel - a nie moje "widzimisie"
Niestety w pracy nikt mnie nie docenia, pensja zamrożona w miejscu od kilku lat, ba miałem auto firmowe - szef zabronił wymieniać rozrządu bo w takim starym to się nie opłaca itd, rozrząd strzelił, dostałem wyeksploatowane inne auto, które od dwóch miesięcy nie jeździ, doszły mi wiec koszty dojazdów do Rzeszowa. ogólnie czarna dupa. Dla mnie jeden start wyjazdowy w roku (poza Rzeszowem) to naprawdę sukces finansowy.
Szacuny
285
Napisanych postów
7707
Wiek
41 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
118772
Ronin78
Nie stać mnie.
Cytując klasyka " trzeba wziąć kredyty i zmienić prace"
A tak na serio to po przeczytaniu wypowiedzi Marcina cytującego Maćka Dowbara poczułem trochę takie delikatne obrzydzenie do całej otoczki Tri a to głównie przez ten wyścig zbrojeń na lepszy sprzęt i ważniejsze imprezy - taką odwieczna wojną plastiki vs rokowcy. Bez nakładów na tą dyscyplinę w końcu zostaniesz z tyłu i to bardzo. jesteś pewien że dobrze wybrałeś?
rozumiem fascynacje sportem ale tutaj chcesz wchodzić w rywalizacje z lepszymi i jak nie będziesz w stanie nawiązać równorzędnej walki to choćby nie wiem jak będziesz pozytywnie nastawiony przyjdzie zwątpienie i rezygnacja.
Szacuny
555
Napisanych postów
6412
Wiek
45 lat
Na forum
10 lat
Przeczytanych tematów
57352
Gwid póki starczy sił - zawsze - podkreślam słowo zawsze będę walczył sam z sobą. Nigdy z kimś. Jestem amatorem i tak zostanie. Przyjemność, satysfakcja, krew, pot i łzy - nic ponadto mnie nie interesuje.
Szacuny
452
Napisanych postów
5813
Wiek
45 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
438654
To i ja swoje trzy grosze. Myślę - chyba podobnie jak Ronin - że rywalizacja z innymi to w tych dyscyplinach nie jest tym, za czym gonimy. Trudno oczekiwać, że zapisując się na maraton, kiedyś go wygramy lub będziemy w pierwszej dziesiątce. Raczej na pewno - nie będziemy. Nasza drabina jest przystawiona do troszkę innej ściany - jak daleko uda nam się posunąć nasz własny organizm.
Szacuny
555
Napisanych postów
6412
Wiek
45 lat
Na forum
10 lat
Przeczytanych tematów
57352
Uzupełniając, jakby była kategoria tych co pili przez 15 lat i palili papierosy, a potem wstali z kanapy - chętnie bym się sprawdził. Że takich nie ma - nie będę płakał. Robię co mogę, co wypracowałem w stosunkowo krótkim czasie. Czołowe miejsca i takie tam są dla sportowców a nie leszczów jak ja
Dlatego jak ktoś wjedzie rowerem za 100k bardzo chętnie go pooglądam, ba zrobię sobie przy nim zdjęcie w strefie, jak będzie okazja, ale niby czemu ma mnie to zniechęcić? To tak jak forumowi "kulturyści" powinni się załamać bo na okładkach, reklamach - jest pełno Ronnie Colemanów - no i kiedy z nimi wygracie?
Zmieniony przez - Ronin78 w dniu 2015-07-31 13:51:16
Szacuny
195
Napisanych postów
9906
Wiek
31 lat
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
174402
Jakby nie patrzeć triathlon jest sporo droższy od biegania jeżeli chodzi o sprzęt (rower - jaki by nie był czy szosowy, czy stice tri, ale skłaniam się ku doradzonej przez Xzaara decathlonowej szosówce, można by dołożyć lemondkę i zfittować się - albo u kogoś, albo samemu... pianka - swoje też trzeba wydać, ale jak patrzę na rozmiarówki to ze względu na mój wzrost mieszczę się w sprzęt juniorski, który jest... tańszy ) i treningi (mam na myśli basen). I jakby nie patrzeć ceny pakietów / starów też są droższe niż te biegowe...
Mnie jednak zupełnie coś innego rzuciło się w oczy, a mianowicie - odległości jakie trzeba pokonać, żeby startować. O ile u mnie pod Warszawą w sezonie biegowym (wiosna i jesień) można biegać w zasadzie co weekend na niemal dowolnym dystansie - od 5 km do połówek (są stosunkowo często) a wszystko na max godzinę drogi. W tri jak zacząłem szukać to jedynie Piaseczno mam pod nosem, a tak bliżej, niż 70 km nie ma (a to raczej mniejsze zawody na dystansie sprinterskim)... Pomijam już dalsze wyjazdy typu Sieraków, Poznań, Gdynia (ale w któryms z tych kultowych miejsc wypadałoby by być ;) ). Jakby nie patrzeć dochodzą też jakieś koszty noclegu...
Szacuny
555
Napisanych postów
6412
Wiek
45 lat
Na forum
10 lat
Przeczytanych tematów
57352
kalikstat
Wniosek? Drogi ten sport...
Racja - ale popatrz Kalik inaczej - 3, 4 browary dziennie plus połowa paczki papierosów x 300 dni w roku - na jeden fajny start wyjazdowy w roku i karnet na basen kiedy odpada jezioro - powinno wystarczyć. Koszty roweru czy pianki to koszty wysokie, ale startowe. Później opona, dętka to już eksploatacja i zależnie od modelu dramatu nie ma
Doliczmy do tego większe popijawy - gdzie dochodzi więcej alko oraz więcej fajek - myślę, że 5 tys. rocznie wychodzi minimum.
Wybity ząb po pijaku, kawa - żeby się stawiać do pionu, wszystkie nurofeny na kacu + lekarz... no coż. Wyjdzie jeszcze więcej.
Oczywiście, nie trzeba pić, nie trzeba palić - ale jak kto ma duszę chmurną i rogatą, to jakoś musi się wyżyć, prawda???